15 (31)

Trochę ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyślą ...


Moja
ocena postêpowania Zenona Ziembiewicza



Zofia
Na³kowska w "Granicy" przedstawi³a cz³owieka jako
istotê z³o¿on± i wielop³aszczyznow±. Przyk³adem tego mo¿e
byæ osoba g³ównego bohatera Zenona Ziembiewicza. Ocena jego
postêpowania nie mo¿e byæ jednoznaczna, gdy¿ brak jest w
powie¶ci wyra¼nych kryteriów warto¶ciowania cz³owieka i jego
czynów. Ró¿ni ludzie ró¿nie te¿ interpretuj± czyny danej
osoby, uzale¿niaj±c ich ocenê od osobistych do¶wiadczeñ,
warunków i wyobra¿eñ o ¶wiecie. Dopiero suma tych ocen daje
pe³en obraz rzeczywisto¶ci, obraz cz³owieka takim, jakim on
jest naprawdê.



Zenon
Ziembiewicz jest nie¼le wychowany, ambitny, rozs±dny,
inteligentny i pracowity. Posiada wspania³e idea³y. Chce siê
nie tylko uczyæ, ale dzia³aæ dla dobra ca³ego
spo³eczeñstwa, chce walczyæ o postêp zacofanego ¶wiata.
Ca³y czas d¼wiga ze sob± jak±¶ spo³eczn± wizjê, której
warto siê po¶wiêciæ. Gdy nie znajduje ¶rodków na
dokoñczenie nauki w Pary¿u u rodziców, przyjmuje ofertê pracy
od redaktora pisma "Niwa" - Czechliñskiego. Do tego
kroku popycha go sytuacja, lecz to nie sytuacja decyduje za
cz³owieka o jego losie i o drodze jak± zamierza kroczyæ, to on
sam jest odpowiedzialny za swoje czyny. Przyjêcie tej pracy
przez Zenona powoduje, ¿e zaci±ga on u Czechliñskiego wielki
d³ug, którego nigdy nie uda mu siê sp³aciæ. Kiedy bohater
podejmuje romans z Justyn± Bogutówn±, by po jej uwiedzeniu
zwi±zaæ siê z dziewczyn± z "dobrego domu", nie
uznaje tego czynu za obrzydliwy. "S³uchaj El¿bieto, nie
powinna¶ patrzeæ na to tak, jak to wygl±da. Powiesz co
zechcesz - i tak bêdzie, jak bêdziesz chcia³a. Ale musisz to
zrozumieæ, ty w³a¶nie musisz, ¿e to nie jest takie pospolite,
¿e tam ona, a tutaj ty. Tak czêsto bywa, ja wiem, ale to tylko
pozór jest taki... A dno jest inne." W tym momencie Zenon,
który tak krytycznie os±dza³ ojca, staje siê podobny do
niego. Chce, aby, podobnie jak matka przebaczy³a ojcu, El¿bieta
przebaczy³a jemu. Chce oczy¶ciæ w ten sposób swoje sumienie.
Zenon, informuj±c El¿bietê o dwuznacznej sytuacji, mówi±c
jej prawdê, nie chce ok³amywaæ ukochanej osoby. Byæ mo¿e
jednak chce on tylko zrzuciæ z siebie ciê¿ar
odpowiedzialno¶ci i znale¼æ wspólnika, z którym móg³by
dzieliæ winê. Zenon, gdy zdaje sobie sprawê, ¿e za chwilê
erotycznych s³abostek musi zap³aciæ rachunek nie stara siê
uciec od odpowiedzialno¶ci, tylko pomaga Justynie. Daje jej
pieni±dze i mo¿liwo¶æ zadecydowania w sprawie przerwania
ci±¿y. Pieni±dze jednak¿e "nie za³atwi± sprawy",
a mo¿liwo¶æ decyzji jest w³a¶nie prób± ucieczki od
odpowiedzialno¶ci i konieczno¶ci wypowiedzenia siê, podjêcia
decyzji. Równie¿ po przerwaniu ci±¿y przez Justynê Zenon nie
zostawia jej na ³asce losu, chce jej pomóc i stara siê
za³atwiæ dla niej pracê.



Wszystkie
te czyny mog± byæ spowodowane odpowiedzialno¶ci± cz³owieka,
który ¿a³uje za swój czyn, jak równie dobrze strachem,
obaw± szanta¿u ze strony dziewczyny. Paradoksalne jest to, ¿e
Zenon brnie w romans z Justyn± z "dobroci serca".
Pragnie on pomóc jej, po stracie matki, pocieszyæ j± i
wesprzeæ. Gdy przypomina sobie wydarzenia z Boleborzy, wed³ug
niego, to w³a¶nie Justyna doprowadzi³a do tego romansu,
codziennie wychodz±c na drogê, gdy wraca³ z pola i poszukuj±c
jego towarzystwa. "Po¶ród tego wszystkiego odnajdywa³a
siê ci±gle Justyna, chocia¿ by³ pewien, ¿e jej nie szuka.
By³a w ogrodzie, w domu i na podwórzu. Gdy wraca³ z pól
wieczorem, spotyka³ j± z dala od domu na swojej drodze."
Te s³owa mog± byæ prawd±, lub tylko prób± usprawiedliwienia
siê. Ale Zenon nie jest przecie¿ z³ym cz³owiekiem. Chce ¿yæ
uczciwie i spora czê¶æ jego dzia³alno¶ci przynosi znakomite
rezultaty: buduje domy robotnicze, remontuje koszarowe legowiska
bezdomnych, porz±dkuje wybrze¿e nad rzek±, likwiduje tak¿e
dansing o z³ej s³awie, a w powsta³ym miejscu zak³ada park z
pijalni± mleka dla dzieci, kortami tenisowymi, placami do gry w
koszykówkê i siatkówkê. W pewnym jednak nieuchwytnym momencie
granica dobra i z³a zostaje przekroczona. Zenon nagle dostrzega,
¿e elita rz±dz±ca wpêdzi³a go w sid³a, ¿e sta³ siê
prominentem. Gdy dowiaduje siê od El¿biety, ¿e przetrzymywani
wiê¼niowie s± torturowani nie chce przyj±æ tych wiadomo¶ci
do siebie. "Jego ¶wiadomo¶æ organizowa³a siê
b³yskawicznie do obrony. Rzecz by³a w tym, ¿e to nie mog³o
byæ prawd±. Rzecz by³a w tym, ¿eby w to nie wierzyæ, ¿eby
na to nie przystaæ. Byle jakie s³owa wystarczy³y [...]
Widzia³a jak przekonywa³ sam siebie, widzia³a jak sz³o mu to
jak z p³atka." Jako prezydent miasta jest on równie¿
wspó³odpowiedzialny za masakrê manifestuj±cych robotników,
którzy wylegli na ulice. Na jego obronê mo¿e przemawiaæ fakt,
¿e o rozkazie strzelania do robotników mogli zdecydowaæ
starosta Czechliñski i ludzie z partii rz±dz±cej - osoby, od
których Zenon by³ zale¿ny ju¿ od czasu, gdy zacz±³ pisywaæ
artyku³y do "Niwy". "W mie¶cie zaczynano
mówiæ, ¿e nakaz u¿ycia broni wydany zosta³ za spraw±
Ziembiewicza. Istotnie, pierwsze strza³y pad³y owego wieczoru w
chwilê po jego przyje¼dzie. Naprawdê jednak sprawa
zdecydowa³a siê ju¿ przedtem, by³a gotowa, zanim przyjecha³.
Jednego z tych dni Ziembiewicz mia³ z Czechliñskim gwa³town±
scenê. Gdy wychodzi³ z jego gabinetu, wo¼ny s³ysza³ te
s³owa: "Z jakiej to racji? Jak to? Teraz chcecie zwaliæ to
na mnie."



Zenon
Ziembiewicz mia³ dobre intencje i chcia³ du¿o dobrego zrobiæ
dla spo³eczeñstwa i miasta, jednak¿e ¿yjemy w¶ród ludzi i
to, czy naszym dzia³aniem przynosimy im dobro, czy krzywdê,
jest wa¿niejsze od naszych intencji. Ka¿dy jest ró¿nie
oceniany przez ró¿ne osoby i wszystkie te oceny w jaki¶
sposób s± uzasadnione. Nawet ocena wygl±du zewnêtrznego mo¿e
byæ inna w zale¿no¶ci od osoby, która j± wypowiada.
"Jego powszechnie znana sylwetka, trochê pochylona, [...]
jego twarz o garbatym profilu i ascetycznie wyd³u¿onej dolnej
szczêce, dla jednych przyjemna i nawet rasowa, dla innych
jezuicka i nienawistna [...]". Zenona Ziembiewicza mo¿na
potêpiaæ za to, co zrobi³ Justynie, mo¿na go uczyniæ
wspó³odpowiedzialnym ¶mierci robotników ale nie mo¿na
zapominaæ o jego chêci czynienia dobra, o zapale do pracy i o
jego dzia³alno¶ci na rzecz ca³ego miasta. Nie mo¿emy go wiêc
oceniæ jednoznacznie, nie mo¿emy powiedzieæ, ¿e by³ dobry
lub z³y, "bia³y" lub "czarny", gdy¿
zale¿nie od miejsca w ¿yciu, od splotu okoliczno¶ci ka¿dy z
nas inaczej oceni tego samego cz³owieka. "Jest siê takim,
jak my¶l± ludzie, nie jak my¶limy o sobie my sami, jest siê
takim, jak miejsce w którym siê jest."

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • strefamiszcza.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 TrochÄ™ ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyÅ›lÄ… ... | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.