015

Trochę ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyślą ...


Wstecz / Spis tre¶ci / Dalej

8
SPOTKANIE Z KREWNYM
¯ycie jest stanem stawania siê, a ¶mieræ jedynie czê¶ci±
tego procesu.


Jane Roberts, Seth Speaks

W po³owie roku 1994, podczas jednego z moich lotów w stanie OBE, przyci±gnê³o mnie pewne miejsce, które mogê opisaæ jedynie jako “miejsce spotkañ". Nie wierzê, aby by³o jakie¶ fizyczne miejsce. Je¶li tak, to nie na Ziemi. Dwukrotnie mia³em nieodpart± chêæ poddaæ siê jego magnetycznej sile. Tam, na miejscu, czu³em siê przyt³oczony niezliczonymi zjawami, krêc±cymi siê bezustannie dooko³a. Istoty te nie zwraca³y na mnie szczególnej uwagi.

Zastanawia³em siê, czy jest to pseudo-rzeczywisto¶æ stworzona przez te zjawy, czy te¿ znajdowa³em siê po¶ród setek zjaw? Co wa¿ne, nie odczuwa³em specjalnego strachu. Przebiega³em wzrokiem t³um i dziwi³o mnie, dlaczego oni s± tutaj, czymkolwiek to “tutaj" by³o. Nagle rozpozna³em twarz pewnej istoty nieopodal, która patrzy³a wprost na mnie! Pomy¶la³em: “Niemo¿liwe; to nie mo¿e byæ ona". Istota zadziwiaj±co przypomina³a ¶wiêtej pamiêci ciotkê Verê. Dlaczego mia³bym j± tutaj zobaczyæ? Nie my¶la³em o niej od lat. Prawie nigdy o niej nie my¶lê.

Ciotka Vera to siostra mojej matki; zmar³a na raka w sierpniu 1982 roku. W m³odo¶ci by³em bardzo blisko z ciotk± Ver±, ale oddalili¶my siê od siebie, gdy doros³em.

I teraz jest tutaj moja ciocia, stoi – unosi siê przede mn±. Poczu³em, ¿e strach wychyli³ swój paskudny ³eb. Je¿eli to ona, to jest to pierwszy duch, który ¿y³ i umar³ za mojego ¿ycia. Nios³em trumnê na jej pogrzebie! To spotkanie uwolni³o potok emocji, z którymi po prostu nie umia³em sobie poradziæ. Pomy¶la³em o ciele i wycofa³em siê do domu z wariack± prêdko¶ci±. Kiedy po³±czy³em siê z cia³em, by³em oszo³omiony tym, co widzia³em.

Czy powinienem powiedzieæ matce, ¿e widzia³em jej zmar³± m³odsz± siostrê? Czy to rzeczywi¶cie by³a ona? Ona najwyra¼niej rozpozna³a mnie, podczas gdy inne istoty nie zwraca³y na mnie ¿adnej uwagi.

Kilka dni pó¼niej wy¶lizgn±³em siê z cia³a i polecia³em na krótki rekonesans. Wkrótce pojawi³o siê to magnetyczne przyci±ganie, jakiego do¶wiadczy³em wcze¶niej. Podda³em siê jemu. Przyby³em i ujrza³em takie same t³umy jak przedtem. Tym razem my¶la³em o jednej osobie, o mojej ciotce. Jakby w odpowiedzi na przywo³anie, niedaleko ode mnie by³a ciotka Vera. Tylko ¿e tym razem zbli¿a³a siê do mnie powoli.

Choæ mia³em duszê na ramieniu, odwaga przewa¿y³a, wiêc zapyta³em z ciekawo¶ci:

– Ciociu Vero, ty nie umar³a¶?

– Umar³am! – odpar³a, u¶miechaj±c siê do mnie.

Wpatrywa³em siê w ni± z niedowierzaniem. Tak, to by³a ona... jaka¶ czê¶æ mnie wiedzia³a o tym. Czu³em tak¿e intensywn± mi³o¶æ emanuj±c± z niej. To by³o wspania³e! Odwzajemni³em to uczucie bez wahania.

Poczu³em chêæ powrotu do cia³a, skupi³em my¶li i pomkn±³em. Po po³±czeniu siê my¶la³em o tym, co siê wydarzy³o i u¶wiadomi³em sobie, ¿e wiecznie towarzysz±cy mi strach przed duchami, zmniejszy³ siê zdecydowanie. Rozumia³em je teraz trochê wiêcej i to mi przynosi³o ulgê.
* * *

Na pocz±tku pa¼dziernika 1994 Kathy i ja ¶ledzili¶my rekonwalescencjê wujka mojej ¿ony po operacji usuniêcia guza wielko¶ci grejpfruita z klatki piersiowej. Bili, wujek Kathy, znajdowa³ siê w krytycznym stanie w szpitalu w Los Angeles. 7 pa¼dziernika, o 22:15 telefon zadzwoni³ raz. Odebra³a Kathy. Po g³osie Kathy pozna³em, ¿e sta³o siê to, co nieuniknione. Bili nie by³ ju¿ istot± fizyczn±; w koñcu uwolni³ siê od cierpieñ.

Pocieszy³em Kathy, jak umia³em najlepiej, a¿ zasnê³a. Po³o¿y³em siê obok niej i zastanawia³em siê, czy jest zbyt wcze¶nie, by próbowaæ spotkaæ siê z Billem. Czy by³o to w ogóle mo¿liwe? Postanowi³em spróbowaæ i skupi³em my¶li na nim jak najmocniej. Wykona³em skrócone æwiczenia wstêpne do lotu, zrelaksowa³em siê i uwolni³em.
OBE ZACZYNA SIÊ

Wkrótce u¶wiadomi³em sobie uczucie wyobcowania, co sygnalizuje zbli¿anie siê parali¿u. Pozwoli³em górnej czê¶ci cia³a unie¶æ siê nieco ponad cia³o fizyczne. Nagle poczu³em, ¿e zbli¿a siê kto¶ i staje za drzwiami sypialni. Czyja¶ obecno¶æ by³a silna i bezsprzeczna; kto¶ nieodwo³alnie zbli¿a³ siê.

Patrzy³em na cz³ekokszta³tn± postaæ, która sta³a bez ruchu w drzwiach naszej sypialni. Nie panowa³em nad sob±. Czy to Bili nas odwiedza, a mo¿e to... w³amywacz?

Natychmiast wróci³em do cia³a i usiad³em. Drzwi by³y puste i wszystko by³o w porz±dku. Po³o¿y³em siê. Mia³em nadziejê, ¿e wróci parali¿. Tak siê sta³o. Unios³em siê znowu ponad cia³o fizyczne i w drzwiach sta³a owa zjawa.

O, mój Bo¿e! Czy nie jest to jej wujek? A je¶li nie, to kto to mo¿e byæ? Nie widzia³em rysów twarzy, a nawet gdybym widzia³, to móg³bym go nie rozpoznaæ, gdy¿ spotka³em Billa tylko kilka razy. Lecz najwyra¼niej na moje ¿±danie jego duch nas odwiedzi³.

Zjawa powoli wycofa³a siê i ju¿ wiêcej nie wyczuwa³em jej obecno¶ci. Wróci³em do cia³a, usiad³em i siêgn±³em po mój dziennik. W tym momencie uwierzy³em w zjawisko OBE!

Spotkania z moj± ciotk± i wujkiem Kathy przypomina³y mi o drugim zjawisku, zwi±zanym z moim ojcem, do którego odnios³em siê we wstêpie do niniejszej ksi±¿ki.
* * *

15 marca 1978 roku by³em lotnikiem pierwszej klasy w Si³ach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, stacjonuj±cym w Wichita Falls w Teksasie. Urodzony i wychowany w Kalifornii, czu³em siê tam jak ryba wyjêta z wody. By uciec przed obcym otoczeniem, kilku kolegów z personelu technicznego i ja postanowili¶my spêdziæ dzieñ w weso³ym miasteczku “Six Flags Over Texas". Wszyscy wsiedli¶my na najwiêkszy rollercoaster i przygotowali¶my siê na najgorsze. Mniej wiêcej w po³owie przeja¿d¿ki ogarnê³o mnie uczucie takie jak nigdy dot±d. Nieopisany smutek i przygnêbienie zdominowa³y mnie ca³kowicie. Ju¿ nie cieszy³a mnie jazda kolejk±. Kiedy wysiad³em, koledzy natychmiast zauwa¿yli mój nastrój.

– Jak siê czujesz, Al? Nie wygl±dasz za dobrze!

– Nic mi nie jest, ale co¶ jest bardzo ¼le. Co¶ siê sta³o; czujê to!

Nic nie mia³o sensu. Mia³em siê dobrze bawiæ, a nie przygnêbiaæ wszystkich. Jednak nie mo¿na by³o zignorowaæ ogarniaj±cego mnie uczucia.

– Muszê zadzwoniæ do matki w Los Angeles! – zdecydowa³em nagle. Znalaz³em telefon i zadzwoni³em do domu. Odebra³a matka. Nie witaj±c siê nawet, desperacko zapyta³em:

– Co siê sta³o?

– Albert, próbowali¶my siê z tob± skontaktowaæ ca³y dzieñ. Twój ojciec w³a¶nie zmar³!

Zupe³nie jakby moja pod¶wiadomo¶æ wyczu³a ten problem, a ¶wiadomo¶æ wiedzia³a, gdzie szukaæ rozwi±zania. Teraz mo¿na by³o wyt³umaczyæ przygnêbiaj±cy smutek. Podzieli³em siê z kolegami wiadomo¶ci±.

– To niesamowite, Al! Sk±d wiedzia³e¶?

– Nie mam pojêcia! – odpar³em. – Zupe³nie.

Pó¼niej wróci³em do miejsca, w którym mieszka³em – tu¿ przy Sheppard Air Force Base. Kiedy zatrzymali¶my samochód, zauwa¿y³em kartkê trzepocz±c± pod wycieraczk± mojego wozu. By³a od Czerwonego Krzy¿a; mia³em siê z nimi natychmiast skontaktowaæ. Zadzwoni³em pod wskazany numer, wiedz±c, czego siê spodziewaæ.

Po przybyciu do Los Angeles dowiedzia³em siê wiêcej o zej¶ciu ojca. Mój ojciec, mimo ostrze¿eñ lekarza, zmar³ na czêsto wystêpuj±c± chorobê – alkoholizm. Zapi³ siê na ¶mieræ.

W lipcu 1994 roku, do¶wiadczywszy ju¿ serii nadprzyrodzonych spotkañ, postanowi³em zbadaæ ¶wiat duchów. W ci±gu ostatnich dwóch lat uczestniczy³em w licznych wyk³adach i warsztatach dotycz±cych przedmiotów ezoterycznych, takich jak telepatia, energia psychokinetyczna (wyginanie ³y¿eczek), otwieranie “trzeciego oka", sny na jawie i polowanie na duchy. Wiêkszo¶æ zajêæ organizowa³a godna zaufania katedra znana jako The Learning Light Foundation w Anaheim w Kalifornii.

Po zajêciach zaprenumerowa³em comiesiêczn± broszurê. Po kilku miesi±cach otrzyma³em numer przedstawiaj±cy medium o miêdzynarodowej s³awie. Mówiono, ¿e Rosê Clifford w wieku lat szesnastu naby³a zdolno¶æ komunikowania siê ze ¶wiatem duchów. Teraz mia³a 52 lata. Kiedy¶ parskn±³bym s³ysz±c o mediach czy innych parapsychologach, lecz ostatnie wydarzenia zmieni³y zdecydowanie moje pogl±dy.

Umówi³em siê z tym s³ynnym medium, a z powodu jej popularno¶ci musia³em czekaæ dwa tygodnie. Przez ten czas powtarza³em sobie, ¿e nie powiem nic, co mog³oby daæ jej materia³ na historiê.

Dwa tygodnie minê³y i wkrótce u¶cisn±³em d³oñ medium, które powita³o mnie mocnym brytyjskim akcentem. Rosê Clifford wskaza³a mi miejsce naprzeciwko siebie, a potem poprosi³a, abym poda³ moj± ¶lubn± obr±czkê. Nic nie mówi±c, u¶miechn±³em siê i poda³em jej obr±czkê.

Odczeka³a ca³e dwie minuty i stwierdzi³a:

– Jest tu mê¿czyzna, wysoki mê¿czyzna. (W porz±dku, wielu jest takich.)

– By³e¶ jego synem – kontynuowa³a.

(Ten pocz±tek wygl±da³ raczej na oklepany.)

– Mówi, ¿e ¿al mu by³o ciebie opuszczaæ. (Chyba straci³em czas i pieni±dze.)

– Ten cz³owiek pi³ co nieco, prawda?

(Zacz±³em znowu koncentrowaæ siê na niej, lecz nadal nie odpowiada³em.)

– Praktycznie to picie zabi³o go.

(Przyci±gnê³a ca³± moj± uwagê, chocia¿ w³a¶ciwie nie powiedzia³a, ¿e to mój ojciec.)

– Jest tutaj tak¿e dziadek. On te¿ najwyra¼niej mia³ problemy z piciem.

(To dotyczy³o ojca mojej matki, lecz ona nadal by³a zbyt dwuznaczna.)

– To bardzo ciekawe – przyzna³em w koñcu.

– Wyczuwam tak¿e, ¿e jeste¶ lub by³e¶ pod wp³ywem jednej lub dwóch istot ¶wiat³a – wtr±ci³a.

(Czy chodzi³o jej o Otto i resztê?) Rosê Clifford powiedzia³a, ¿e widzia³a mnie, jak przemawiam na podium do t³umu ludzi. Nie wiedzia³em o tym wtedy, ale po dwóch miesi±cach poproszono mnie o przemowê w popularnym mêskim klubie dla grona oko³o stu osób. Chocia¿ stara³em siê nie pomagaæ jej przepowiedni i odrzuciæ propozycje, to wyznaczony mówca zachorowa³ powa¿nie na gard³o, co nie pozostawi³o mi wyboru. Podczas ca³ego godzinnego wyk³adu nie przestawa³em my¶leæ o nieuniknionym proroctwie pani Clifford.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • strefamiszcza.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 TrochÄ™ ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyÅ›lÄ… ... | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.