060

Trochę ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyślą ...


Wstecz / Spis tre¶ci / Dalej
ROZDZIA£ XXIV: EGO I OSOBOWO¦Æ
W Ciele mentalnym rozpatrywali¶my stosunek pomiêdzy ego a osobowo¶ci± g³ównie z punktu widzenia osobowo¶ci. Obecnie zrobimy to z punktu widzenia ego.
Przypomnijmy najpierw g³ówne fakty dotycz±ce budowy cz³owieka jako monady, ego i osobowo¶ci.
Cz±stka boskiego ¿ycia, któr± nazywamy monad±, przejawia siê w sferze atmy jako troisty duch (zob. rys. 12). Z tych trzech aspektów jeden – sam duch – pozostaje we w³asnej sferze atmy. Drugi, aspekt intuicji jako czystego rozumu, jak siê go czasem nazywa, zstêpuje w dó³ o jeden stopieñ i przejawia siê w materii sfery buddhi. Trzeci aspekt, aspekt inteligencji, zstêpuje o dwie sfery ni¿ej i przejawia siê w wy¿szej czê¶ci sfery mentalnej.
To przejawienie siê monady w sferach atmy, buddhi i manasu stanowi ego lub indywidualno¶æ.
Ego z kolei przejawia siê w ni¿szych sferach jako osobowo¶æ, która jest troista; co wiêcej jest dok³adnym odzwierciedleniem struktury ego. Ale, jak ka¿de odbicie, jest odwrócone.
Inteligencja, czyli wy¿szy manas, odzwierciedla siê w ni¿szym manasie. Czysty rozum, czyli buddhi, odzwierciedla siê w ciele astralnym; wreszcie duch atmy odzwierciedla siê, co trudniej zrozumieæ, w sferze fizycznej.
Istnieje zawsze ³±cznik, czyli linia komunikacji pomiêdzy wy¿szym “ja", czyli ego, a ni¿szym “ja", czyli osobowo¶ci±. £±cznik ten znany jest jako antahkarana. To sanskryckie s³owo oznacza wewnêtrzny organ, czyli wewnêtrzne narzêdzie. H. P. B³awacka mówi o nim jako o ³±czniku, kanale lub mo¶cie pomiêdzy wy¿szym manasem a kama-manasem podczas inkarnacji. Wypowiadaj±c siê o czynniku, mog±cym jednoczyæ kama-manas z wy¿szym manasem za po¶rednictwem ni¿szego manasu, mówi, ¿e ni¿szy manas, gdy czysty i wolny od karmy, jest antahkarana.
Antahkaranê mo¿na uwa¿aæ za ramiê wyci±gniête pomiêdzy ma³± rozbudzon± czê¶ci± ego a czê¶ci± wysuniêt± w dó³ – d³oni±. Gdy ego i osobowo¶æ s± ze sob± doskonale zharmonizowane i zjednoczone, wówczas cienka niæ antahkarany przestaje istnieæ. Zniszczenie jej oznacza, ¿e ego nie potrzebuje ju¿ narzêdzia, lecz samo oddzia³ywa bezpo¶rednio na osobowo¶æ: gdy jedna wola kieruje dzia³alno¶ci± ego i osobowo¶ci, wtedy nie potrzeba ju¿ antahkarany.
Terminu antahkarana u¿ywa siê te¿ w innym znaczeniu, a mianowicie na okre¶lenie ca³ego troistego wy¿szego “ja", czyli ego, gdy¿ stanowi ono kana³ lub most pomiêdzy monad± a ni¿szym “ja".
We wcze¶niejszym okresie ewolucja cz³owieka polega na otwarciu tej antahkarany, czyli linii komunikacyjnej, aby ego mog³o w coraz wiêkszej mierze siê przejawiaæ, a w koñcu zapanowaæ nad osobowo¶ci±. Chodzi o to, aby osobowo¶æ nie mia³a odrêbnych my¶li lub woli, lecz by³a, tak jak byæ powinna, tylko wyrazem ego w ni¿szych sferach, oczywi¶cie w tych granicach, na jakie one pozwalaj±.
O ³±czniku miêdzy ni¿szym i wy¿szym “ja" mówi siê czêsto jako o nici – nici srebrzystej, jak przystoi emblematowi czysto¶ci.
Serce jest w ciele fizycznym centrum dla wy¿szej triady, atma-buddhi-manasu, tote¿ gdy podczas medytacji ¶wiadomo¶æ skupia siê na sercu, wówczas jest najbardziej podatna na wp³yw wy¿szego “ja", czyli ego. G³owa jest siedzib± psycho-intelektualnego cz³owieka; skupia ona ró¿ne funkcje w siedmiu komorach, w³±cznie z szyszynk± i przysadk±. Cz³owiek, który w czasie koncentracji potrafi przenie¶æ sw± ¶wiadomo¶æ z mózgu do serca, powinien te¿ umieæ zjednoczyæ kama-manas z wy¿szym manasem za po¶rednictwem ni¿szego manasu, który je¶li czysty i wolny od karmy, jest antahkarana. Potrafi wtedy pochwyciæ niektóre impulsy wy¿szej triady.
Cz³owiek nie wyæwiczony nie ma ³±czno¶ci z ego; natomiast wyæwiczony mo¿e siê w pe³ni z nim komunikowaæ. Pomiêdzy tymi dwiema skrajno¶ciami istniej± ludzie na wszystkich szczeblach.
Czytelnik zrozumie obecnie ogromne znaczenie urzeczywistnienia tego po³±czenia pomiêdzy wy¿szym i ni¿szym “ja" oraz potrzebê doskonalenia wszystkiego, co by mog³o wzmocniæ to po³±czenie, tak aby ego i osobowo¶æ mog³y stopniowo dzia³aæ jako jedna istota. U³atwienie mu tego zadania mo¿na uwa¿aæ za grand motif napisania tej serii czterech ksi±¿ek, wyja¶niaj±cych budowê cz³owieka i ró¿nych jego cia³, za których po¶rednictwem on dzia³a.
Jednak¿e usi³uj±c w rozmaity sposób zrozumieæ i oceniæ wielk± ró¿nicê, jaka istnieje pomiêdzy punktem widzenia osobowo¶ci i ego, powinni¶my zawsze pamiêtaæ, jak to wielokrotnie powtarzali¶my, ¿e istnieje tylko Jedna ¶wiadomo¶æ; czêsto jednak wyra¼nie czujemy dwie, i to ka¿e nam siê zastanawiaæ, czy ego jest ca³kiem oddzielone od fizycznego cia³a. Musimy zrozumieæ, ¿e ta pozorna ró¿nica ma przyczynê tylko w ograniczeniach poszczególnych no¶ników.
Nie powinni¶my wiêc sobie wyobra¿aæ, ¿e w cz³owieku istniej± dwie istoty. Nie ma ni¿szego “ja" jako oddzielnej istoty lecz, jak widzieli¶my, ego wk³ada cz±stkê siebie w osobowo¶æ, aby móc do¶wiadczaæ wibracji ni¿szych sfer.
O zasadniczej jedno¶ci ni¿szego i wy¿szego manasu nale¿y zawsze pamiêtaæ. Dla wygody odró¿niamy je, ale ró¿nica pomiêdzy nimi jest ró¿nic± funkcji, a nie ich natury. Ni¿szy manas stanowi jedno z wy¿szym manasem, tak jak promieñ stanowi jedno ze s³oñcem.
Drobna cz±stka ego, skierowana w dó³ do osobowo¶ci, jest punktem ¶wiadomo¶ci, który jasnowidz±cy widz± jako poruszaj±cy siê w cz³owieku. Zgodnie z jednym systemem symboliki jest to z³oty cz³owiek wielko¶ci kciuka, przebywaj±cy w sercu. Inni natomiast widz± go raczej w postaci promiennej gwiazdy ¶wiata.
Cz³owiek mo¿e zatrzymywaæ tê gwiazdê ¶wiadomo¶ci tam, gdzie zechce, to znaczy w ka¿dej z siedmiu g³ównych czakr lub o¶rodków cia³a. Które z tych miejsc jest najbardziej naturalne dla cz³owieka, zale¿y g³ównie od typu lub “promienia", a byæ mo¿e te¿ od jego rasy i podrasy.
Ludzie pi±tej rasy g³ównej niemal zawsze utrzymuj± tê ¶wiadomo¶æ w mózgu, w centrum zale¿nym od przysadki. Zdarzaj± siê jednak ludzie innych ras, którym w sposób naturalny ³atwiej jest utrzymywaæ tê ¶wiadomo¶æ w sercu, gardle lub splocie s³onecznym.
Gwiazda ¶wiadomo¶ci jest zatem reprezentatywnym ego w ni¿szych sferach; a ¿e przejawia siê za po¶rednictwem ni¿szych no¶ników, nazywamy j± osobowo¶ci±, cz³owiekiem, jakiego znaj± jego przyjaciele tu na dole.
Chocia¿, jak powiedzieli¶my, ego stanowi tylko cz±stkê monady, to jednak jako ego w ciele przyczynowym jest czym¶ zupe³nym, nawet je¶li jego zdolno¶ci s± nierozwiniête; natomiast w osobowo¶ci mamy tylko ¶lad jego ¿ycia.
Co wiêcej, choæ u zwyk³ego cz³owieka ¶wiadomo¶æ ego w jego w³asnej sferze jest tylko cz±stkowa i mglista, to jednak – je¶li jest aktywna – zawsze znajduje siê po stronie dobra, gdy¿ pragnie tego, co sprzyja jego ewolucji jako duszy.
W istocie rzeczy niezmiennym pragnieniem ego jest postêp, rozwój wy¿szego “ja" oraz zharmonizowanie ni¿szych cia³ jako jego narzêdzi.
¯adna z my¶li uwa¿anych przez nas za z³e nie jest mo¿liwa dla ego, gdy¿ ka¿da cecha rozwiniêta w ego jest czysta. Je¶li na przyk³ad t± cech± jest mi³o¶æ, to nie kala jej zazdro¶æ, zawi¶æ czy sobkostwo. Stanowi ona odbicie boskiej mi³o¶ci w stopniu, do jakiego zdolne jest ego na swym poziomie.
Co wiêcej, ego nigdy nie jest sk³onne do z³a. Nie podlega ono z³udzeniom, ale jest ca³kiem jasne, ¿e w pewnych kwestiach nie ma rozeznania; przecie¿ celem inkarnacji jest w³a¶nie usuniêcie tej niewiedzy.
Ale jak widzieli¶my, ta cz±stka ego, któr± skierowa³o ono w ¶wiat ni¿szej materii, staje siê w niej tak ¿ywo i g³êboko ¶wiadoma, ¿e my¶li i dzia³a tak, jakby by³a oddzieln± istot±; zapomina, ¿e przynale¿y do nie do¶æ rozwiniêtej, lecz o wiele szerszej ¶wiadomo¶ci ego i prowadzi sprawy ¿ycia na w³asny rachunek, stara siê postêpowaæ tak, jak jej siê podoba, a nie tak, jak tego chce ego.
Co wiêcej, ego przy wszystkich swych wielkich zdolno¶ciach jest o wiele mniej dok³adne ni¿ umys³, a osobowo¶æ ceni±ca nade wszystko zdolno¶ci rozpoznawcze ni¿szego umys³u, które ma w³a¶nie rozwijaæ, czêsto zaczyna lekcewa¿yæ o wiele wy¿sze, lecz bardziej mgliste “ja" oraz nabiera zwyczaju my¶lenia o sobie jako o czym¶ niezale¿nym od ego.
Mo¿emy tu zauwa¿yæ, ¿e w toku ca³ej naszej ewolucji zawsze grozi cz³owiekowi niebezpieczeñstwo uto¿samiania siê z t± spraw± lub z tym cia³em, którego jest najbardziej ¶wiadome.
St±d te¿, jak to widzieli¶my, niekiedy siê wydaje, ¿e cz±stka dzia³a przeciw ca³o¶ci; ale cz³owiek, który ma wiedzê, odrzuca to z³udzenie i przez ostr± a ¿yw± ¶wiadomo¶æ cz±stki siêga ku ukrytej za ni± prawdziwej ¶wiadomo¶ci, która na razie jest jeszcze tak ma³o rozwiniêta. Sinnett nazywa³ to oddawaniem ho³du wy¿szemu “ja".
Wiemy ju¿, ¿e z natury rzeczy nie mo¿e byæ z³a w ciele przyczynowym lub w ego. Je¶li jednak istnieje w ciele przyczynowym jaka¶ luka, wówczas jest mo¿liwe, ¿e ni¿sze cia³a podejm± z³e dzia³ania. Tak na przyk³ad elemental astralny mo¿e opêtaæ cz³owieka i sk³oniæ go do pope³nienia zbrodni. W takim wypadku ego nie jest jeszcze dostatecznie rozbudzone, by wkroczyæ i temu zapobiec; mo¿e te¿ nie rozumieæ, ¿e namiêtno¶æ lub ¿±dza cia³a astralnego potrafi zmusiæ ni¿sze “ja" do pope³nienia zbrodni. Z³o zatem nie pochodzi od wy¿szego “ja", choæ ma ¼ród³o w pewnym jego “braku"; gdyby bowiem ego by³o bardziej rozwiniête, to powstrzyma³oby cz³owieka na krawêdzi z³ej my¶li i do zbrodni by nie dosz³o.
U zwyczajnego cz³owieka ego nie ma wielkiej w³adzy nad osobowo¶ci± ani nie mo¿e mu przekazaæ jasnego wyobra¿enia o swym celu; w rezultacie, jak widzieli¶my, ma³a cz±stka ego, jak± znajdujemy w osobowo¶ci, przyzwyczaja siê do chodzenia w³asnymi drogami i posiadania w³asnych opinii. Osobowo¶æ rozwija siê przez do¶wiadczenie, które jest przekazywane do ego, ale razem z tym rzeczywistym rozwojem gromadzi ona du¿o materia³u, który nie zas³uguje na uwagê. Zdobywa wiedzê, ale równie¿ przes±dy, które w ogóle nie s± wiedz±. Nie uwalnia siê ca³kowicie od tych przes±dów – w zakresie wiedzy, uczucia i dzia³ania – dopóki cz³owiek nie osi±gnie poziomu Adepta. Stopniowo cz³owiek odkrywa w sobie te przes±dy i wydobywa siê z nich, ale zawsze doznaje wielu ograniczeñ, od których ego jest zupe³nie wolne.
Rodzice i nauczyciele mog± bardzo du¿o zrobiæ dla ego w okresie niemowlêctwa i wczesnego dzieciñstwa, by dopomóc mu w opanowaniu jego cia³ i pos³ugiwaniu siê nimi. Ogromna to ró¿nica, czy najpierw zostan± obudzone dobre, czy te¿ z³e zarodki w cia³ach dziecka. Je¶li dziêki wielkiej troskliwo¶ci przed urodzeniem i przez kilka lat po narodzinach dziecka rodzice potrafi± pobudzaæ tylko dobre jego sk³onno¶ci, wówczas ego bêdzie mog³o ³atwo wypowiadaæ siê w tym kierunku; powstanie zdecydowany nawyk. Je¶li potem pojawi siê impuls do z³ego, to napotyka opór du¿ego momentu bezw³adno¶ci w kierunku dobra, którego impuls ten nie bêdzie móg³ przezwyciê¿yæ. Istnieje naturalna, silna odraza do z³a, dziêki której dzia³anie ego jest o wiele ³atwiejsze.
Podobnie, je¶li najpierw zostan± rozbudzone z³e sk³onno¶ci, wówczas ka¿dy impuls w kierunku dobra musi walczyæ z predyspozycj± do z³ego. Poniewa¿ w tym wypadku osobowo¶æ zasmakowa³a w z³ym, istnieje w niej gotowo¶æ do ulegania z³emu impulsowi i do pob³a¿ania sobie.
U przeciêtnego cz³owieka istnieje sta³e napiêcie pomiêdzy cia³em astralnym i mentalnym, przy czym ¿adne z nich nie jest wcale zharmonizowane z ego ani te¿ przygotowane do dzia³ania jako jego narzêdzie. Niezbêdne jest oczyszczenie osobowo¶ci, jak równie¿ otwarcie i poszerzenie przewodu pomiêdzy ni± i ego.
Dopóki to siê nie stanie, osobowo¶æ bêdzie patrzeæ na ka¿dego i na wszystko ze swego bardzo ograniczonego punktu widzenia. Ego nie mo¿e wiedzieæ, co siê naprawdê dzieje; dostrzega tylko zniekszta³cony obraz osobowo¶ci, która dzia³a podobnie jak kiepskie soczewki, zniekszta³caj±ce bieg promieni ¶wietlnych i powoduj±ce, ¿e obraz na fotografii jest zamazany, niewyra¼ny i nierówny.
Dlatego u wiêkszo¶ci ludzi ego nie mo¿e odczuwaæ zadowolenia z osobowo¶ci, dopóki nie znajdzie siê ona w ¶wiecie niebiañskim. Ego odró¿nia prawdê od fa³szu; rozpoznaje prawdê, gdy j± widzi, a odrzuca fa³sz. Na ogó³ jednak, gdy spogl±da w dó³ w osobowo¶æ, znajduje tak± dziwaczn± mieszaninê niekonsekwentnych my¶lokszta³tów, ¿e nie mo¿e rozpoznaæ niczego wyra¼nie. Odwraca siê wtedy w rozpaczy i postanawia czekaæ na okres uspokojenia w ¶wiecie niebiañskim, zanim spróbuje wydobyæ fragmenty prawdy z tego chaosu. W spokojniejszych warunkach dewakanu, gdy ju¿ kolejno wygas³y emocje oraz my¶li minionego fizycznego ¿ycia i gdy ukazuj± siê one w ¿ywym ¶wietle tego subtelniejszego ¶wiata, mog± byæ dok³adnie zbadane; ¶mieci zostaj± wtedy odrzucone, a to, co ma warto¶æ, zachowane.
Uczeñ powinien oczywi¶cie staraæ siê stworzyæ te warunki jeszcze podczas ¿ycia fizycznego, przez oczyszczenie osobowo¶ci i zharmonizowanie jej z ego, czyli dusz±.
Chocia¿ ego znajduje niew±tpliwie tylko bardzo cz±stkowy wyraz w swym ciele fizycznym, to jednak by³oby nie¶cis³o¶ci±, gdyby siê powiedzia³o, ¿e jest od tego cia³a od³±czone. Je¶li wyobrazimy sobie ego jako jakie¶ cia³o sta³e, a sferê fizyczn± jako p³aszczyznê, a potem, ¿e cia³o to zosta³o po³o¿one na p³aszczy¼nie, to figura p³aska z³o¿ona z punktów zetkniêcia siê cia³a sta³ego z p³aszczyzn± bêdzie niew±tpliwie tylko czê¶ciowym obrazem cia³a sta³ego. Gdyby nastêpnie k³adziono na p³aszczy¼nie ró¿ne strony cia³a sta³ego, to otrzymaliby¶my obrazy, które siê bardzo od siebie ró¿ni±. Ka¿dy z nich by³by niedoskona³y i cz±stkowy, gdy¿ cia³o sta³e mia³oby wtedy jeszcze jeden wymiar, którego ¿adn± miar± nie mo¿na by by³o przedstawiæ na p³aszczy¼nie.
W odniesieniu do zwyk³ego cz³owieka otrzymamy do¶æ dok³adny obraz faktów, je¶li przyjmiemy, ¿e cia³o sta³e ma ¶wiadomo¶æ ograniczon± do punktów zetkniêcia siê z p³aszczyzn±. Niemniej wyniki uzyskane przez tak± ograniczon± ¶wiadomo¶æ stan± siê w³asno¶ci± cia³a sta³ego jako ca³o¶ci i bêd± obecne w ka¿dym jego przejawie, nawet je¶liby siê powa¿nie ró¿ni³ od poprzednich przejawów.
Gdy ego jest jeszcze nierozwiniête, wówczas mo¿e odpowiadaæ tylko na bardzo nieliczne z niezmiernie subtelnych wibracji wy¿szej sfery mentalnej, które zwykle przez nie przechodz±, nie oddzia³uj±c na nie wcale. Z pocz±tku potrzebne s± potê¿ne i stosunkowo brutalne wibracje, aby mog³o ono je odczuæ; poniewa¿ nie ma takich wibracji w jego w³asnej sferze, musi skierowaæ cz±stkê siebie w ni¿sze sfery, aby tam je znale¼æ.
Dlatego pe³n± ¶wiadomo¶æ ma ono z pocz±tku tylko w najni¿szych i najciê¿szych ze swych cia³, a jego uwaga ogniskuje siê przez d³ugi czas w sferze fizycznej; tote¿ choæ sfera ta jest du¿o ni¿sza od jego w³asnej i daje mu o wiele mniejszy zakres dzia³ania, to jednak w owym wczesnym okresie odczuwa ¿ycie o wiele silniej, gdy w niej dzia³a.
Gdy ¶wiadomo¶æ zwiêksza siê i rozszerza swój zakres, wówczas ego zaczyna stopniowo dzia³aæ w materii o jeden stopieñ wy¿szej, to znaczy w astralnej. Pó¼niej, gdy ego nauczy siê dzia³aæ w sferze astralnej, zacznie równie¿ siê wyra¿aæ w materii cia³a mentalnego. Jeszcze pó¼niej celem jego wysi³ku bêdzie osi±gniêcie równie pe³nej sprawno¶ci w materii cia³a przyczynowego w wy¿szej czê¶ci cia³a mentalnego, tak jak przedtem by³o to jego celem w sferze fizycznej.
Gdy ego jest dostatecznie rozwiniête, by przej¶æ pod bezpo¶redni wp³yw którego¶ z Mistrzów, wówczas rozmiary tego wp³ywu na osobowo¶æ zale¿± od po³±czenia pomiêdzy osobowo¶ci± i ego; jest ono rozmaite w poszczególnych przypadkach; w istocie rzeczy odgrywa wtedy rolê nieskoñczona ró¿norodno¶æ ludzkiego ¿ycia.
Gdy si³a duchowa opromienia ego, wówczas zawsze musi z niej co¶ sp³yn±æ do osobowo¶ci, poniewa¿ ni¿sze “ja" jest z³±czone z wy¿szym, podobnie jak d³oñ jest po³±czona z cia³em za pomoc± ramienia. Ale osobowo¶æ mo¿e otrzymaæ tylko tyle, ile sama jest zdolna odebraæ.
Wchodzi tu w grê jeszcze jeden wa¿ny czynnik. Mistrz oddzia³ywa czêsto na w³asno¶ci ego, które w osobowo¶ci s± jeszcze niewidoczne i wskutek tego bardzo ma³o z tego wp³ywu dochodzi do osobowo¶ci. Wiemy, ¿e do ego mog± byæ przekazane tylko te do¶wiadczenia osobowo¶ci, które s± zgodne z jego natur± i zainteresowaniami; tak samo tylko te impulsy, na które potrafi odpowiedzieæ osobowo¶æ, mog± znale¼æ w niej wyraz. Musimy równie¿ pamiêtaæ, ¿e o ile ego stara siê eliminowaæ to, co materialne, a odbieraæ to, co duchowe, o tyle ogóln± sk³onno¶ci± osobowo¶ci – przynajmniej we wczesnym okresie rozwoju – jest pomijanie tego, co duchowe, a odbieranie tego, co materialne.
Jasnowidz±cy mo¿e niekiedy obserwowaæ dzia³anie tych wp³ywów. Tak na przyk³ad pewnego dnia mo¿e zauwa¿yæ, ¿e pewna charakterystyczna cecha osobowo¶ci jest bardzo wzmo¿ona bez jakiejkolwiek zewnêtrznej przyczyny. Wyja¶nienie czêsto znajdujemy w tym, co siê dzieje na jakim¶ wy¿szym poziomie – w budzeniu tej cechy ego. Cz³owiek mo¿e na przyk³ad stwierdziæ w sobie wielki przyp³yw mi³o¶ci i po¶wiêcenia, i nie potrafi wyja¶niæ w sferze fizycznej, dlaczego tak siê dzieje. Przyczyn± tego jest zazwyczaj pobudzenie ze strony ego, choæ z drugiej strony mo¿e te¿ siê zdarzyæ, ¿e ego w danej chwili zainteresowa³o siê w szczególny sposób osobowo¶ci±.
Stosunek pomiêdzy uczniem i jego Mistrzem nie jest wcale niepodobny do stosunku miêdzy osobowo¶ci± i ego. Tak jak ego skierowa³o swoj± cz±stkê do osobowo¶ci i wyra¿a siê przez ni±, chocia¿ w sposób niedoskona³y, tak te¿ w ten sam sposób uczeñ reprezentuje Mistrza; jest te¿ Mistrzem, ale pozostaj±cym pod wp³ywem ogromnych ograniczeñ, na które sk³adaj± siê nie tylko warunki ni¿szych sfer, lecz oczywi¶cie równie¿ osobowo¶æ ucznia, która nie zosta³a wcale przezwyciê¿ona.
Co wiêcej, je¶li nawet ego ucznia osi±gnê³o doskona³± w³adzê nad swymi ni¿szymi cia³ami, to jednak nadal istnieje ró¿nica pomiêdzy wielko¶ci± ego ucznia i Mistrza. Ego ucznia jest oczywi¶cie mniejsze ni¿ Mistrza, któremu s³u¿y, i dlatego mo¿e go reprezentowaæ tylko czê¶ciowo.
Medytacja stanowi metodê przyci±gania uwagi ego; uprawiaj±c j± nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e zamiast staraæ siê dotrzeæ do ego i ¶ci±gaæ je w dó³ do osobowo¶ci, powinni¶my siêgn±æ do jego wy¿szej dzia³alno¶ci. Medytacja na pewno przyci±ga oddzia³ywania z góry i zawsze
jest skuteczna, nawet je¶li w sferze fizycznej wydaje siê nudna i pozbawiona zapa³u. Uczucie nudy mo¿e wynikaæ st±d, ¿e ego zwrócone jest wzwy¿ i wskutek tego nie posy³a energii do osobowo¶ci.
Medytacja i studiowanie duchowych zagadnieñ podczas ¿ycia ziemskiego maj± niew±tpliwie du¿y wp³yw na ¿ycie ego; je¶li jest bowiem sumiennie prowadzona, otwiera przewód pomiêdzy osobowo¶ci± a ego i utrzymuje go. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e fizyczna medytacja s³u¿y bezpo¶rednio nie ego, lecz æwiczeniu ró¿nych cia³, aby mog³y byæ przewodem dla ego. W istocie rzeczy podczas fizycznej medytacji ego traktuje osobowo¶æ na ogó³ tak jak zwykle – odnosi siê do niej z lekk± pogard±. Si³a sp³ywaj±ca w dó³ pochodzi zawsze od ego; poniewa¿ jednak stanowi tylko ma³± cz±stkê, daje jednostronne wyobra¿enie o rzeczy.
U zwyk³ego cz³owieka, który nie bierze powa¿nie spraw ducha, osobowo¶æ z ego ³±czy tylko nitka; przewód ten jest czêsto tak cienki, ¿e nieraz wydaje siê niemal zatkany. W szczególnych okoliczno¶ciach, na przyk³ad przy tak zwanym nawróceniu, si³a mo¿e siê ponownie przebiæ. U osób bardziej rozwiniêtych pomiêdzy ego i osobowo¶ci± przep³ywa pewna sta³a si³a.
Rozwa¿ania te powinny nas nauczyæ, ¿e ¿adn± miar± nie mo¿na os±dzaæ ego na podstawie jego przejawienia siê w osobowo¶ci. Tak na przyk³ad ego cz³owieka bardzo praktycznego mo¿e w sferze fizycznej dokonywaæ bez porównania wiêcej ni¿ inne o wiele bardziej rozwiniête, których energia jest skupiona niemal wy³±cznie na poziomie przyczynowym lub buddhicznym. Dlatego ludzie, którzy s±dz± tylko na podstawie przejawów w ¶wiecie fizycznym, oceniaj±c rozwój innych osób, czêsto siê myl±.
Ka¿de kolejne zst±pienie ego w ni¿sze sfery jest tak ogromnym ograniczeniem, ¿e cz³owiek, z którym siê spotykamy w sferze fizycznej, jest w najlepszym razie cz±stk± czê¶ci, a jako przejawienie rzeczywistego cz³owieka nie mo¿e nam dostarczyæ niczego, co choæby w du¿ym przybli¿eniu dawa³o wyobra¿enie, czym bêdzie przy koñcu swej ewolucji.
Dopóki cz³owiek nie potrafi widzieæ ego, nie ma pojêcia, jak wielkie jest ono w rzeczywisto¶ci, o ile jest m±drzejsze i mocniejsze ni¿ wcielona istota. Najwiêkszy ¶wiêty nie zdo³a nigdy wyraziæ w pe³ni swego ego; w wy¿szej sferze jest on jeszcze wiêkszym ¶wiêtym, ni¿ kiedykolwiek mo¿e nim byæ tu na ziemi. Jest jednak w tej wspania³o¶ci nieokre¶lony.
Istniej± trzy drogi, na których ego mo¿e siê rozwijaæ i wp³ywaæ na ¿ycie:
1. Droga uczonego i filozofa – rozwijaj± oni nie tylko ni¿szy, ale i wy¿szy umys³, dziêki czemu du¿a ilo¶æ bardziej abstrakcyjnej i szerszej my¶li dociera do ich ¶wiadomo¶ci. Rozwój ¶wiadomo¶ci buddhicznej nast±pi u nich pó¼niej.
2. Metoda pos³uguj±ca siê wy¿szymi uczuciami, takimi jak mi³o¶æ, samooddanie czy wspó³czucie – dziêki czemu budzi siê w du¿ej mierze pierwiastek buddhi, choæ nie rozwija siê specjalnie po¶rednie cia³o przyczynowe. Niemniej wywiera ona wp³yw na cia³o przyczynowe, gdy¿ rozwój buddhi oddzia³ywa na nie bardzo silnie. Ludzie id±cy t± drog± nie zawsze rozwijaj± no¶nik buddhi, ale pos³ugiwanie siê wy¿szymi uczuciami wywo³uje niew±tpliwie wibracje w buddhicznej materii, pobudza nierozwiniêty jeszcze buddhiczny no¶nik, tak i¿ liczne jego wibracje dochodz± w dó³ do cia³a astralnego i na nie oddzia³uj±. W ten sposób mo¿e docieraæ do cz³owieka znaczna ilo¶æ si³y ze sfery buddhi, zanim jeszcze no¶nik buddhiczny w pe³ni siê rozwinie.
3. Metoda pobudzaj±ca do dzia³ania wolê, przy czym cia³o fizyczne reaguje w pewien sposób na materiê atmiczn±. Jest ona mniej zrozumia³a; bardzo ma³o wiadomo o sposobie jej dzia³ania.
Wiêkszo¶æ uczniów pos³uguje siê metod± po¶wiêcenia i ¿ywego wspó³czucia w stosunku do bli¼nich.
Zaawansowane w rozwoju ego mo¿e czasem nie zwracaæ uwagi na swoje cia³o, gdy¿ wszelki wk³ad w osobowo¶æ oznacza odpowiedni ubytek w ego; dlatego czasem ¿a³uje ono tego rodzaju wydatkowania si³y. Ego mo¿e siê nieco zniecierpliwiæ i w pewnym stopniu wycofaæ z osobowo¶ci; zawsze jednak w takim wypadku istnieje przep³yw miêdzy ego i osobowo¶ci±, niemo¿liwy u przeciêtnego cz³owieka, u którego cz±stka ego zostaje umieszczona na dole i musi sama o siebie dbaæ, choæ nie jest ca³kowicie odciêta. Na poziomie dalej posuniêtego rozwoju istnieje jednak sta³a komunikacja pomiêdzy ego i t± cz±stk±. Ego mo¿e zatem siê wycofaæ, kiedy zechce, i pozostawiæ bardzo skromn± reprezentacjê prawdziwego cz³owieka. Jak widzimy, stosunek miêdzy ni¿szym i wy¿szym “ja" mo¿e siê bardzo zmieniaæ w zale¿no¶ci od stopnia rozwoju ludzi.
Ego zajête w³asnymi sprawami w swej sferze mo¿e chwilowo zapomnieæ o osobowo¶ci i nie zwracaæ na ni± uwagi, podobnie jak nawet dobry i roztropny cz³owiek mo¿e niekiedy pod szczególnym naporem ró¿nych spraw zapomnieæ o swym koniu czy psie. Gdy to siê zdarzy, osobowo¶æ niekiedy przypomina o swym istnieniu, pope³niaj±c jakie¶ g³upstwo, które powoduje powa¿ne cierpienie.
Mo¿na zauwa¿yæ, ¿e czasem po dokonaniu jakiej¶ szczególnej pracy, wymagaj±cej w du¿ym stopniu wspó³dzia³ania ego – jak na przyk³ad podczas wyk³adu przed liczn± publiczno¶ci± – ego wycofuje sw± energiê i pozostawia jej tak ma³o osobowo¶ci, ¿e ta czuje siê raczej przygnêbiona. Czasem uznawa³o ono, ¿e wykonywana praca ma pewne znaczenie i dlatego dostarcza³o nieco wiêcej si³y, ale potem pozostawia³o nieszczêsn± osobowo¶æ w stanie depresji.
Powinni¶my zawsze pamiêtaæ, ¿e ego kieruje w dó³ do osobowo¶ci tylko bardzo ma³± swoj± cz±stkê; a ¿e wpl±tuje siê ona stale w sprawy, które jako b³ahe dalekie s± od ogólnej dzia³alno¶ci ego, nie zwraca ono wiêkszej uwagi na ni¿sze ¿ycie osobowo¶ci, je¶li nie zdarzy siê nic niezwyk³ego.
Fizyczne ¿ycie przeciêtnego cz³owieka i ¶wiata ma³o interesuje ego i tylko od czasu do czasu, kiedy dzieje siê co¶ naprawdê wa¿nego, zwraca ono na nie uwagê i czerpie z tego to, co ma jak±¶ warto¶æ.
Przeciêtny cz³owiek przez ponad po³owê swego czasu nie jest wcale ¶wiadomy rzeczywistego i wy¿szego ¿ycia. Je¶li kto¶ narzeka, ¿e ego zwraca na niego za ma³o uwagi, powinien zadaæ sobie pytanie, ile on sam po¶wiêca uwagi swemu ego. Je¶li pragnie przyci±gn±æ uwagê ego, musi siê postaraæ, aby osobowo¶æ by³a dla niego u¿yteczna. Gdy zacznie po¶wiêcaæ wiêkszo¶æ swych my¶li sprawom wy¿szym, inaczej mówi±c, gdy zacznie naprawdê ¿yæ, wówczas ego sk³onne bêdzie zwracaæ na niego wiêksz± uwagê.
Ego ma pe³n± ¶wiadomo¶æ, ¿e pewna niezbêdna czê¶æ jego ewolucji mo¿e siê dokonaæ tylko za po¶rednictwem osobowo¶ci, w jej cia³ach: mentalnym, astralnym i fizycznym, a wiêc musi jej po¶wiêciæ nieco czasu i podporz±dkowaæ swej w³adzy. Zadanie to mo¿e byæ czêsto niezbyt przyjemne.
Je¶li przyjrzymy siê osobowo¶ciom doko³a siebie, ich cia³om fizycznym zatrutym narkotykami, ich cia³om astralnym cuchn±cym ¿±dzami oraz ich cia³om mentalnym nie interesuj±cym siê niczym poza pieniêdzmi i ewentualnie brutalnym sportem, to nietrudno bêdzie nam zrozumieæ, dlaczego ego obserwuj±c to wszystko ze swej wysoko¶ci mo¿e zdecydowaæ siê na od³o¿enie powa¿niejszego wysi³ku do innej inkarnacji, w nadziei ¿e przysz³y uk³ad cia³ bêdzie bardziej podatny na jego wp³yw ni¿ te cia³a, na które obecnie patrzy z przera¿eniem. Mo¿emy sobie wyobraziæ, ¿e mówi sobie: Nic nie mogê z nimi pocz±æ; mo¿e wiêksz± szansê bêdê mieæ nastêpnym razem; gorzej chyba ju¿ byæ nie mo¿e, a tymczasem mam tu wa¿niejsze sprawy.
Nierzadko podobna sytuacja zdarza siê we wczesnym okresie nowej inkarnacji. Jak ju¿ wiemy, od chwili narodzin dziecka ego unosi siê nad nim i stara siê oddzia³ywaæ na jego rozwój. Na ogó³ jednak a¿ do mniej wiêcej siódmego roku ¿ycia, kiedy to w praktyce koñczy siê dzia³alno¶æ karmicznego elementala, zwraca na nie ma³± uwagê.
Ró¿nice miêdzy dzieæmi s± jednak tak du¿e, ¿e równie¿ stosunki pomiêdzy ego i osobowo¶ci± s± bardzo ró¿ne. Osobowo¶æ niektórych dzieci jest ¿ywa i ³atwo reaguje, podczas gdy u innych têpa i niesforna. Gdy u dziecka wystêpuje du¿a têpota i s³abo¶æ reakcji, wówczas ego czêsto przestaje siê nim interesowaæ w nadziei, ¿e kiedy¶ podro¶nie, stanie siê bystrzejsze i bêdzie lepiej reagowaæ.
Decyzja taka mo¿e siê wydawaæ niem±dra, bo je¶li ego zaniedbuje sw± obecn± osobowo¶æ, jest ma³o prawdopodobne, ¿e nastêpna bêdzie lepsza; a je¶li pozwala, aby cia³o dziecka rozwija³o siê pozbawione jego wp³ywu, to niepo¿±dane cechy, które ju¿ siê pojawi³y, mog± siê jeszcze bardziej umocniæ, zamiast zanikn±æ. Nie mamy jednak nale¿ytych podstaw do wydawania s±du, gdy¿ nasza znajomo¶æ problemu jest zgo³a niedoskona³a i nie mo¿emy wnikn±æ w te wy¿sze sprawy, którymi siê ego zajmuje.
Na tej podstawie mo¿na zrozumieæ, ¿e niepodobna w sposób ¶cis³y oceniæ miejsce w ewolucji cz³owieka, którego znamy w sferze fizycznej. Przyczyny karmiczne mog± wytworzyæ bardzo udan± osobowo¶æ, choæ ego ma za sob± tylko umiarkowany stopieñ rozwoju, lub wytworzyæ osobowo¶æ gorsz± i wadliw±, choæ ego jest stosunkowo zaawansowane w rozwoju.
Gdy ego postanowi energicznie zaj±æ siê swoj± osobowo¶ci±, wówczas potrafi wywo³aæ wielk± zmianê. Nikt, kto osobi¶cie nie bada³ tej sprawy, nie mo¿e sobie wyobraziæ, jak zadziwiaj±ca, jak nag³a i radykalna mo¿e byæ ta zmiana, gdy warunki s± korzystne – to znaczy, gdy ego jest dostatecznie silne, a osobowo¶æ nie jest nieuleczalnie wystêpna – szczególnie wtedy, kiedy podejmuje ze swej strony zdecydowany wysi³ek, by staæ siê doskona³ym wyrazem ego i byæ dla niego poci±gaj±c±.
By zrozumieæ, ¿e jest to mo¿liwe, trzeba koniecznie spojrzeæ na tê sprawê z dwóch punktów widzenia. Wiêkszo¶æ z nas, tu na dole, jest przede wszystkim osobowo¶ci± – my¶limy i dzia³amy wy³±cznie jako osobowo¶æ; wiemy jednak, ¿e w rzeczywisto¶ci ka¿dy z nas jest ego, a ci, którzy dziêki medytacji w ci±gu wielu lat stali siê wra¿liwsi na subtelne oddzia³ywania, czêsto maj± ¶wiadomo¶æ interwencji wy¿szego “ja".
Im bardziej wyrabiamy w sobie nawyk uto¿samiania siê z ego, tym ja¶niejszy i rozs±dniejszy jest nasz pogl±d na problemy ¿ycia. Je¶li jednak czujemy, ¿e jeste¶my osobowo¶ci±, to oczywi¶cie naszym obowi±zkiem jest otworzyæ siê na ego i wytrwale rozwijaæ w sobie takie wibracje, które mog± byæ dla niego u¿yteczne. Powinni¶my uzyskaæ pewno¶æ, ¿e mu nie przeszkadzamy, ¿e zawsze staramy siê postêpowaæ jak najlepiej dla niego.
Poniewa¿ egoizm oznacza wzmocnienie osobowo¶ci, pierwszym naszym krokiem powinno byæ uwolnienie siê od tej wady. Po wtóre, umys³ nasz powinien wype³niaæ siê wznios³± my¶l±, kiedy bowiem stale zajmuje siê ni¿szymi sprawami – nawet je¶li s± one na swój sposób godne – ego nie mo¿e pos³ugiwaæ siê nim jako swym przewodem.
Gdy ego podejmuje próbê, wyci±ga w dó³ swój palec wskazuj±c drogê, powinni¶my to przyj±æ z zapa³em i podporz±dkowaæ siê jego nakazom, tak aby mog³o coraz pe³niej panowaæ nad umys³em i w ten sposób posi±¶æ swe dziedzictwo w tych ni¿szych sferach.
Osobowo¶æ powinna staæ z boku i pozwoliæ, by jako “wojownik" walczy³o ego. Musi jednak dbaæ o to, by oddawaæ siê pracy, a nie my¶li o osobistym w niej udziale lub roli. Cz³owiek powinien zawsze pamiêtaæ, ¿e to ego w nim dzia³a.
Chocia¿ nieokre¶lono¶æ ego, je¶li nie jest ono jeszcze rozwiniête, nie wskazuje okre¶lonej linii dzia³ania, to jednak mo¿e skierowaæ w dó³ do osobowo¶ci sw± energiê i umo¿liwiæ jej o wiele lepsze dzia³anie.
Ale je¶li cz³owiek (osobowo¶æ) nie bêdzie szuka³ ego, je¶li siê z nim rozminie, wówczas nie ma dla niego os³ony ni zabezpieczenia. Mózg mu siê zm±ci, serce ogarnie niepewno¶æ, a w kurzawie bitwy wzrok i zmys³y zwiod±, tak i¿ nie zdo³a odró¿niæ przyjació³ od wrogów. Tak siê dzieje, gdy osobowo¶æ nie szuka wy¿szego kierownictwa ego.
Poszukiwanie przez osobowo¶æ wy¿szego kierownictwa ego jest krokiem niezbêdnym dla cz³owieka, który zamierza wej¶æ na ¶cie¿kê prowadz±c± do wtajemniczenia; podczas wtajemniczenia ni¿sze i wy¿sze “ja" jednocz± siê, czy raczej mniejsze zostaje wch³oniête przez wiêksze, wskutek czego nie pozostaje w osobowo¶ci nic, co by reprezentowa³o ego, bo ni¿sze jest wtedy tylko wyrazem wy¿szego. T± spraw± zajmiemy siê szerzej w rozdziale XXIX, który dotyczy wtajemniczenia.
Jest wiêc oczywiste, ¿e osobowo¶æ powinna staraæ siê osi±gn±æ to, czego pragnie ego i zapewniæ mu takie mo¿liwo¶ci, jakich ono chce. Studiowanie wewnêtrznych zagadnieñ, jak o tym by³a mowa, oraz prowadzenie duchowego ¿ycia budzi ego i przyci±ga jego uwagê. Przypu¶æmy dla przyk³adu, ¿e g³ówn± metod± przejawiania siê pewnego ego jest uczucie. Wówczas chce ono, aby ta cecha wybija³a siê w osobowo¶ci; je¶li wobec tego osobowo¶æ stara siê prze¿ywaæ silne uczucia mi³o¶ci i w tym siê specjalizuje, to ego kieruje do niej wiêcej si³y, poniewa¿ znajduje w niej w³a¶nie to, czego pragnie.
W cz³owieku pierwotnym jego “ja" przejawia siê we wszelkiego rodzaju uczuciach i namiêtno¶ciach, których ego nie mo¿e aprobowaæ; cz³owiek rozwiniêty nie ma innych uczuæ prócz tych, które sam wybierze. Zamiast daæ siê ponosiæ uczuciom i traciæ grunt pod nogami, po prostu dokonuje w¶ród nich selekcji. Mo¿e na przyk³ad powiedzieæ: mi³o¶æ jest dobr± rzecz±, chcê wiêc odczuwaæ mi³o¶æ. Dobr± rzecz± jest samooddanie. Wspó³czucie jest piêkne; bêdê wiêc odczuwa³ wspó³czucie. Czyni to ¶wiadomie, z wyra¼n± intencj±. W ten sposób uczucia pozostaj± pod w³adz± umys³u, a umys³ wyra¿a cia³o przyczynowe, dziêki czemu cz³owiek bardzo siê zbli¿a do stanu zupe³nej jedno¶ci wy¿szego i ni¿szego “ja".
Zwi±zek pomiêdzy ego i cia³em mentalnym ma jak najwiêksze znaczenie i nale¿y dok³adaæ wszelkich si³, aby by³ ¿ywy i czynny. Ego bowiem jest si³± stoj±c± poza cia³em mentalnym i czyni u¿ytek z cech i zdolno¶ci osobowo¶ci. By móc o czym¶ pomy¶leæ, musimy najpierw to zapamiêtaæ; aby¶my mogli co¶ zapamiêtaæ, musimy na to zwróciæ uwagê, a zwrócenie uwagi oznacza zst±pienie ego do jego cia³, aby za ich po¶rednictwem patrzeæ.
Niejeden cz³owiek maj±cy subtelne cia³o mentalne i sprawny mózg ma³o z nich korzysta, poniewa¿ niewiele interesuje siê ¿yciem; ego zwraca za ma³o uwagi na inne sfery ¿ycia i wobec tego jego no¶niki buntuj± siê i dzia³aj± jak chc±. Jak ju¿ mówili¶my, nale¿y stworzyæ dla ego warunki, jakich ono potrzebuje, a nie bêdzie powodu do narzekania na brak odpowiedzi z jego strony.
Jak siê okazuje, nie mo¿na przekazaæ ego aktualnych do¶wiadczeñ osobowo¶ci, ale ich tre¶æ jest w stanie do niego dotrzeæ. Ego nie troszczy siê o szczegó³y, ale chce mieæ esencjê do¶wiadczenia. Wobec tego bardzo ma³o prze¿yæ przeciêtnego cz³owieka jest dla ego przydatne.
System przekazywania wzwy¿ wyników z ni¿szego ¶wiata, a nie szczegó³ów do¶wiadczenia, dzia³a przez ca³y czas a¿ do osi±gniêcia poziomu Adepta.
Czytelnik post±pi s³usznie kieruj±c siê wskazówk± podan± w ¦wietle na ¶cie¿ce: patrz na ego i niech ono walczy poprzez ciebie; równocze¶nie pamiêtaj zawsze, ¿e ty jeste¶ ego. Dlatego uto¿samiaj siê z nim i staraj siê, by ni¿sze ustêpowa³o wy¿szemu. Je¶li nawet wielokrotnie upadasz, nie ma powodu, by upadaæ na duchu; nawet upadek jest w pewnej mierze osi±gniêciem, gdy¿ dziêki temu uczymy siê i jeste¶my m±drzejsi, spotykaj±c siê z nastêpnym problemem. Nikt nie oczekuje, ¿e zawsze wszystko bêdzie siê nam udawa³o, ale zawsze powinni¶my siê staraæ dzia³aæ jak najlepiej.
Nale¿y te¿ pamiêtaæ, ¿e ego z³±czy³o siê z osobowo¶ci±, poniewa¿ odczuwa g³ód lub pragnienie (trisznê) ¿ywego do¶wiadczenia. W miarê jak cz³owiek siê rozwija, g³ód ten stopniowo s³abnie, a niekiedy, gdy ego jest zaawansowane w rozwoju i wra¿liwsze na przyjemno¶ci oraz dzia³ania we w³asnej sferze, cz³owiek popada w drug± skrajno¶æ – zaniedbuje osobowo¶æ schwytan± w kleszcze karmy i pogr±¿on± w warunkach, które dla ego s± pe³ne smutku i nudne, poniewa¿ czuje ono, ¿e ju¿ z nich wyros³o.
To zmniejszenie siê pragnienia dokonuje siê po osi±gniêciu pewnego stopnia rozwoju osobowo¶ci. Gdy cz³owiek uzyskuje pe³n± ¶wiadomo¶æ w sferze astralnej, wówczas sfera fizyczna zaczyna mu siê wydawaæ nudna i nieciekawa; po osi±gniêciu ni¿szego ¶wiata mentalnego cz³owiek stwierdza, ¿e ¶wiat astralny jest mroczny i mêtny; z kolei ni¿sza czê¶æ ¶wiata mentalnego przestaje go poci±gaæ, gdy jego udzia³em zaczyna byæ o wiele ¿ywsze i ¶wietlistsze ¿ycie w ciele przyczynowym.
Jak ju¿ to podkre¶la³em trzeba zawsze pamiêtaæ, ¿e ¶wiadomo¶æ jest jedna; dlatego by³oby ca³kowitym b³êdem wyobra¿enie sobie, ¿e ego, czyli wy¿sze “ja" jest czym¶ “w górze", czym¶ zasadniczo nam obcym i wobec tego trudno do niego dotrzeæ. Czêsto mówimy o ogromnym wysi³ku potrzebnym, aby dotrzeæ do wy¿szego “ja"; kiedy indziej o natchnieniu, które sp³ywa do nas z wy¿szego “ja". Pope³niamy wówczas zasadnicz± pomy³kê, uto¿samiaj±c siê z tym, czym nie jeste¶my, zamiast z tym, czym w istocie swej jeste¶my. Pierwszym warunkiem duchowego osi±gniêcia jest pewno¶æ, ponad wszelk± w±tpliwo¶æ, ¿e jeste¶my ego, czyli wy¿szym “ja"; drugim warunkiem jest pe³nia zaufania we w³asne si³y oraz odwaga swobodnego pos³ugiwania siê nimi.
Wobec tego zamiast uwa¿aæ ¶wiadomo¶æ osobowo¶ci za zwyk³± i normaln±, powinni¶my j± uznaæ za anormaln± i nienaturaln±, natomiast ¿ycie ego za swoje prawdziwe ¿ycie, od którego z powodu nieustannego wysi³ku trzymamy siê z dala.
Taki powinien byæ nasz stosunek do poszczególnych cia³ w codziennym ¿yciu. Nie nale¿y wiêc pozwalaæ cia³u fizycznemu, by dzia³a³o na w³asny rachunek, lecz trzeba je ¶wiadomie i celowo æwiczyæ w pos³uszeñstwie w stosunku do nakazów ego. W ten sposób dokona siê to, co filozofowie hermetyczni nazywali regeneracj± cia³a. Stanowi to istotn± zmianê, gdy¿ po jej dokonaniu za³amuje siê na zawsze dominacja fizycznego cia³a nad ¶wiadomo¶ci± i cia³o staje siê narzêdziem ego.
Podobna zmiana powinna siê dokonaæ w odniesieniu do cia³a astralnego. Zamiast pozwalaæ, by ¶wiat uczuæ oddzia³ywa³ na ego i wyznacza³ jego dzia³alno¶æ, ego powinno samo rozstrzygaæ i postanawiaæ, jakie uczucia chce podtrzymywaæ i jakim uczuciom pozwala promieniowaæ ze swego cia³a astralnego. W ten sposób ¶wiadomo¶æ ego uwalnia siê od cia³a astralnego, które podporz±dkowuje siê ¿yczeniom ego.
Mo¿e najistotniejsze ze wszystkiego jest panowanie nad cia³em mentalnym, gdy my¶l jest przejawieniem najwy¿szej Twórczej Energii. Nie powinni¶my nigdy dopuszczaæ, by nasze my¶li by³y wywo³ywane czym¶ z zewn±trz; powinny byæ tworzone rozmy¶lnym i ¶wiadomym dzia³aniem ego.
Wielkie niebezpieczeñstwo kryje siê w niezdyscyplinowanej wyobra¼ni. Gdyby nie wyobra¼nia, zewnêtrzne przedmioty pragnieñ nie mia³yby ¿adnej w³adzy nad nami. Dlatego ego powinno ca³kowicie zapanowaæ nad wyobra¼ni± i pozwalaæ na jej dzia³anie tylko w wyznaczonym kierunku.
Nie kontrolowana wyobra¼nia dzia³a równie¿ jako potê¿ny czynnik podminowuj±cy i os³abiaj±cy wolê. A¿ nazbyt czêsto po dokonaniu jakiego¶ postanowienia pozwalamy wyobra¼ni, by zajmowa³a siê nieprzyjemnymi aspektami powziêtej decyzji, a¿ wreszcie wyda siê nam ona tak nieprzyjemna, ¿e w ogóle porzucimy my¶l o jej realizacji. Szekspir wyrazi³ tê g³êbok± psychologiczn± prawdê w s³owach Hamleta: Przyrodzona barwa decyzji blednie pod wp³ywem my¶li.
¯eby temu zapobiec, wola i uwaga powinny byæ nieodwracalnie skupione na zadaniu, które mamy wykonaæ, a nie na trudno¶ciach ani przykro¶ciach, z którymi spodziewamy siê spotkaæ. Dodawajmy sobie odwagi przez sta³e utwierdzanie siê, powiedzia³ Emerson.
Analizuj±c rzecz dalej, powinni¶my odrzuciæ rozpowszechnione wyobra¿enie, ¿e wola czego¶ dokonuje, ¿e osi±gamy co¶ dziêki wysi³kowi woli. Dzia³anie i wykonywanie czego¶ nie jest funkcj± woli, lecz ca³kiem innego aspektu ego, mianowicie twórczej aktywno¶ci.
Wola jest w³adc± lub królem, który powiada: to nale¿y zrobiæ, jednak sam tego nie robi. Z punktu widzenia psychologicznego wola jest zdolno¶ci± skupienia ¶wiadomo¶ci na okre¶lonym zadaniu lub okre¶lonej rzeczy i wy³±czenia wszystkiego innego. Sama w sobie jest doskonale pogodna, spokojna i nieruchoma, zdolna do podtrzymywania jednej rzeczy i wy³±czenia wszystkich innych.
Niepodobna ustaliæ zasiêgu si³y ludzkiej woli nale¿ycie skierowanej. Jest on o wiele wiêkszy, ni¿ przeciêtny cz³owiek móg³by przypu¶ciæ, tak i¿ osi±gane przez ni± rezultaty wydaj± mu siê zdumiewaj±ce i nadnaturalne. Zg³êbienie jej mo¿liwo¶ci doprowadza nas stopniowo do zrozumienia, ¿e wiara mo¿e przenosiæ góry i rzucaæ je do morza; nawet ta wschodnia przeno¶nia nie wydaje siê przesadna, gdy siê bada autentyczne osi±gniêcia dokonane za pomoc± tej cudownej si³y. Najpowa¿niejszym chyba czynnikiem pos³ugiwania siê wol± jest doskona³a ufno¶æ, któr± oczywi¶cie mo¿na osi±gn±æ w rozmaity sposób, zale¿nie od typu cz³owieka.
Gdy tylko cz³owiek zrozumie, ¿e istnieje wewnêtrzny, duchowy ¶wiat ego, który pod ka¿dym wzglêdem ma nieporównanie wiêksze znaczenie ni¿ ¶wiat zewnêtrzny, mo¿e przyj±æ postawê aktora, który gra sw± rolê tylko dziêki prawdziwemu ¿yciu wewnêtrznemu. Aktor gra w ró¿nych czasach rozmaite role, podobnie jak my wracamy w ró¿nych inkarnacjach i nosimy ró¿ne rodzaje cia³. Zawsze jednak ma jako cz³owiek i jako artysta w³asne rzeczywiste ¿ycie i chce dobrze odegraæ sw± rolê na scenie. Podobnie i my powinni¶my odegraæ dobrze sw± rolê w przemijaj±cym ¿yciu fizycznym, a to ze wzglêdu na kryj±c± siê w nas wielk± rzeczywisto¶æ, której tylko bardzo ma³± cz±stkê stanowimy.
Je¶li to jasno rozumiemy, zdajemy sobie te¿ sprawê, ¿e znaczenie tego zewnêtrznego ¿ycia jest wzglêdne; jego wy³±czna warto¶æ dla nas polega na tym, ¿e powinni¶my dobrze odegraæ sw± rolê bez wzglêdu na to, jaka ona jest. Spraw± aktora jest prze¿ywanie wszelkiego rodzaju udawanych smutków i trudno¶ci, które go jednak wcale nie obchodz±. Mo¿e na przyk³ad co wieczór padaæ trupem w pojedynku; có¿ jednak go obchodzi ta fikcyjna ¶mieræ? Interesuje go jedynie to, czy w³a¶ciwie siê zachowa.
Nietrudno wiêc zrozumieæ, ¿e otaczaj±cy nas ¶wiat jest teatrem i ¿e naprawdê nie ma to znaczenia, jakie do¶wiadczenie mo¿e nas spotkaæ. Wszystko, co przydarza siê ludziom pod wp³ywem zewnêtrznego ¶wiata, jest rezultatem ich karmicznych obci±¿eñ. Przyczyny zosta³y stworzone dawno temu w innym ¿yciu i obecnie nie mog± byæ zmienione. Dlatego bezcelowe jest martwienie siê o to, co siê sta³o, nale¿y to znosiæ filozoficznie. Sposób w jaki siê to znosi, kszta³tuje charakter na przysz³o¶æ i tylko to jest wa¿ne. Nale¿y wykorzystaæ karmê, rozwijaj±c odwagê, wytrzyma³o¶æ i inne zalety, a potem o niej zapomnieæ.
W ten sposób szukaj±c po omacku, wysilaj±c siê i walcz±c, boskie “ja" staje siê w miarê ewolucji prawdziwym w³adc±, wewnêtrznym nie¶miertelnym w³adc±. Cz³owiek, który pojmuje, ¿e jest tym nie¶miertelnym w³adc±, znajduj±cym siê wewn±trz stworzonych przez siebie narzêdzi przejawienia, zdobywa poczucie dostojeñstwa i mocy, które jest coraz silniejsze, i coraz lepiej podporz±dkowuje sobie ni¿sz± naturê. Poznanie tej prawdy czyni nas wolnymi.
W³adca wewnêtrzny mo¿e byæ jeszcze ograniczony przez formy, jakie stworzy³ w celu przejawienia siê, ale wiedz±c, ¿e sam jest w³adc±, wytrwale dzia³a w celu ca³kowitego podporz±dkowania sobie swej dziedziny. Wie, ¿e pojawi³ siê w tym ¶wiecie po to, by przygotowaæ siê do wspó³pracy najwy¿sz± wol±, i dlatego potrafi uczyniæ i ¶cierpieæ wszystko, co jest niezbêdne do tego celu.
Wie, ¿e jego natura jest boska i ¿e urzeczywistnienie tej prawdy jest tylko kwesti± czasu. Odczuwa wewnêtrznie tê bosko¶æ, choæ zewnêtrznie jeszcze jej nie przejawi³; jego zadaniem jest staæ siê w przejawieniu tym, czym jest w swej istocie. Jest królem de jurê, ale jeszcze nie de facto.
Jak ksi±¿ê urodzony do korony poddaje siê cierpliwie dyscyplinie, która go do niej przygotowuje, tak suwerenna wola rozwija siê w nas a¿ do osi±gniêcia wieku, kiedy bêdzie mog³a przej±æ królewsk± w³adzê; dlatego cierpliwie poddaje siê niezbêdnej dyscyplinie ¿ycia.
W³a¶ciwy pogl±d na stosunek ego do jego kolejnych osobowo¶ci powinien wystarczyæ do usuniêcia nieporozumieñ, jakie powsta³y w odniesieniu do nauk Buddy. Budda wypowiada³ siê stale przeciw pogl±dowi, jaki panowa³ za jego czasów, na temat dalszego ¿ycia osobowo¶ci po ¶mierci. Nauczaj±c, ¿e nic z tego wszystkiego, z czym siê ludzie powszechnie uto¿samiaj±, nie trwa wiecznie, wypowiedzia³ siê te¿ jak najbardziej jednoznacznie o kolejnych ¿yciach ludzkich. Podawa³ przyk³ady poprzednich ¿yæ i porównywa³ kolejne inkarnacje do dni, które mo¿na spêdziæ w tej lub innej miejscowo¶ci.
Mimo to Po³udniowy Ko¶ció³ Buddyjski naucza obecnie, ¿e trwa tylko karma, a nie ego; to tak jakby cz³owiek wytworzy³ w jednym ¿yciu pewn± ilo¶æ karmy, a potem zmar³ i nic po nim nie zosta³o, a rodz±ca siê inna osoba musia³a ponosiæ karmê, której nie wytworzy³a.
Z zadziwiaj±c± jednak nielogiczno¶ci±, wbrew nauce, utrzymuje siê w praktyce wiara w dalsze istnienia indywidualno¶ci, gdy¿ na przyk³ad mnisi buddyjscy mówi± o osi±gniêciu nirwany i uznaj±, ¿e zajmie to wiele ¿ywotów.
Rzeczywiste znaczenie tej nauki Buddy polega na silnym akcencie, jaki k³ad³ on na zewnêtrzn±, przemijaj±c± czê¶æ cz³owieka, która jest ¶miertelna, i na wynikaj±cy z tego wniosek, ¿e te sk³adniki cz³owieka, które nie s± przemijaj±ce czy zewnêtrzne, ¿yj± dalej jako trwa³e ego, rzeczywisty cz³owiek.
Nauka jogi sz³a jednak jeszcze dalej. W Shri Makya Sudha znajduje siê ustêp, który przestrzega aspiranta, ¿e gdy powtarza wielk± formu³ê: Jam jest Tym, powinien zwracaæ uwagê na to, co rozumie przez “ja", wyja¶nia, ¿e oddzielna indywidualno¶æ jest troista i ¿e formu³a Ty jeste¶ Tym i inne podobne powiedzenia oznaczaj± zjednoczenie z Brahmanem tylko najwy¿szego z tych trzech aspektów, Wiemy ju¿, ¿e “ja" to nie osobowo¶æ i ¿e nawet “ty" we mnie nie jeste¶ “mn±"; “ja" jest czym¶ nierozdzielnym od
powszechnej ja¼ni, w której wielu i jedyne s± jednym. Nauka Buddy przeczy trwa³o¶ci istnienia “ty", które ludzie nazywaj± “ja".
Czêsto w etymologii kryje siê du¿o m±dro¶ci. Tak na przyk³ad znane s³owo persona (osoba) sk³ada siê z dwóch ³aciñskich s³ów: per i sona, dlatego oznacza to “przez co dochodzi d¼wiêk" – to znaczy maskê, któr± nosi³ rzymski aktor, aby okre¶liæ rolê, jak± aktualnie gra³. Tak wiêc bardzo s³usznie mówimy, o zespole przemijaj±cych ni¿szych cia³, które ego przywdziewa jako sw± osobowo¶æ, gdy rozpoczyna now± inkarnacjê.
Niemal równie pouczaj±ce s± s³owa indywidualny i indywidualno¶æ, które okre¶laj± ego. S³owo indywidualny oznacza to, co nie jest podzielne bez utraty to¿samo¶ci, istnieje jako jedno¶æ. A indywidualno¶æ okre¶la siê jako oddzielny i odrêbny byt. Id±c krok dalej, s³owo exist (istnieæ) pochodzi od ex (zewn±trz) i sisteve (postawiæ). Zatem ego lub indywidualno¶æ postawione jest na zewn±trz (monady) i przejawia siê przez maskê osobowo¶ci.


Rys. 29.: Ego i osobowo¶æ
Rysunek 29 przedstawia próbê zobrazowania jednego aspektu stosunku ego i kolejnych jego osobowo¶ci. Widzimy, ¿e monada czerpie swe ¿ycie z nieprzejawionego i rzutuje poni¿ej siebie swe ego o trzech charakterystycznych cechach, czyli aspektach. Ego z kolei rzutuje z siebie w ni¿sze sfery szereg kolejnych osobowo¶ci. Te osobowo¶ci stopniowo poszerzaj± siê w miarê swego rozwoju i ewentualna ostatnia osobowo¶æ jest trójk±tem równobocznym jako ca³kowicie i symetrycznie rozwiniêta, a dziêki temu wyra¿aj±ca w pe³ni, o ile przyrodzone ograniczenia na to pozwalaj±, naturê i zdolno¶ci ego.
W miarê rozwoju cz³owieka ¶wiadomo¶æ osobowa mo¿e siê zjednoczyæ – w granicach mo¿liwo¶ci – z ¿yciem ego i wówczas istnieje ju¿ tylko jedna ¶wiadomo¶æ; nawet w ¶wiadomo¶ci osobowej bêdzie wtedy istnieæ ¶wiadomo¶æ ego, która wie o wszystkim, co siê dzieje. Obecnie jednak u wielu ludzi wystêpuje przeciwstawno¶æ osobowo¶ci i ego.
Cz³owiek, któremu uda³o siê wznie¶æ sw± ¶wiadomo¶æ na poziom cia³a przyczynowego i dziêki temu zjednoczyæ ¶wiadomo¶æ ni¿szego i wy¿szego “ja", osobowo¶ci i indywidualno¶ci, czyli ego, rozporz±dza w ci±gu ca³ego swojego fizycznego ¿ycia ¶wiadomo¶ci± ego. Nie ma na to wp³ywu ¶mieræ fizycznego cia³a ani nawet druga i trzecia ¶mieræ, kiedy ego odrzuca cia³o astralne, a potem mentalne.
¦wiadomo¶æ jego stale przebywa w ego i dzia³a przez to cia³o, którym w danej chwili siê pos³uguje. Dla niego d³ugi ³añcuch inkarnacji stanowi tylko jedno d³ugie ¿ycie; to, co my nazywamy inkarnacj±, jest dla niego jednym dniem jego ¿ycia. W ci±gu ca³ej ludzkiej ewolucji jego ¶wiadomo¶æ jest w pe³ni aktywna, przy czym wytwarza on karmê zarówno w jednym, jak i w drugim okresie; choæ w ka¿dym czasie jego warunki s± rezultatem przyczyn wprawionych w ruch w przesz³o¶ci, to jednak nie ma chwili, w której by ich nie modyfikowa³ wysi³kiem my¶li i woli. Uwaga ta odnosi siê do wszystkich ludzi, ale jasne jest, ¿e cz³owiek rozporz±dzaj±cy ¶wiadomo¶ci± ego mo¿e modyfikowaæ sw± karmê bardziej ¶wiadomie i lepiej obliczyæ efekt ni¿ cz³owiek, który nie ma jeszcze ci±g³ej ¶wiadomo¶ci ego.
H. P. B³awacka mówi o wy¿szej ja¼ni jako o “wielkim Mistrzu", chocia¿ u¿ywa w tym wypadku s³owa Mistrz w znaczeniu niezwyk³ym, ró¿nym od tego, jakim wspó³cze¶nie pos³ugujemy siê najczê¶ciej. Oznacza ono to samo co Awalokite¶wara, to samo co Adi-Buddha u buddyjskich okultystów, Atma u braminów i Christos u staro¿ytnych gnostyków.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • strefamiszcza.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 TrochÄ™ ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyÅ›lÄ… ... | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.