252

Trochę ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyślą ...


/ Spis
Tre¶ci /

¯ycie bez bólu
(praktyka transu medytacyjno-uzdrowicielskiego i odrzucania bólu)

Cz³owiek reaguje na ka¿dy ból: niewa¿ne, czy jest to uk³ucie komara czy te¿ silne oparzenie... Odczucia bólu nie pozostaj± niezauwa¿one dlatego, ¿e ból jest uniwersalnym sygna³em niebezpieczeñstwa dla cz³owieka. Natê¿enie bólu informuje o stopniu zagro¿enia.

Czym koñczy siê reakcja na ból? Albo zwyczajnym stwierdzeniem faktu, ¿e boli i nastêpuj±cymi potem skargami, albo aktywn± walk± z bólem przy pomocy lekarstw, specjalnych zabiegów i æwiczeñ.

Nasz organizm jest zdolny przezwyciê¿yæ praktycznie ka¿dy ból – po pewnym treningu. Obchodzimy siê z bólem ostro¿nie, podczas gdy trzeba go po prostu odtr±caæ, odrzucaæ jako ca³kowicie niepotrzebny dla cia³a.

Oczywi¶cie zwyczajnym powtarzaniem formu³y “Odrzucam ból" rezultatu nie osi±gniemy. Konieczne s± skuteczne metody.

Czym jest ból? Jest to sygna³ niebezpieczeñstwa. Organizm nasz krzyczy o zagra¿aj±cym nieszczê¶ciu. I nie na pró¿no ostrzega tak mocno nasz± ¶wiadomo¶æ, wszak w niej s± mechanizmy neutralizacji bólu. Ale z powodu niedowierzania sobie, niechêci lub kompleksu samokarania siê, cz³owiek s³ucha swego bólu i nie próbuje z nim walczyæ ¿adnymi innymi ¶rodkami oprócz lekarstw.

Czy zatem s± w nas takie mo¿liwo¶ci? Tak, s±! Nauczenie siê wykorzystywania ich nie jest skomplikowane, najwa¿niejsze to chcieæ!

Kiedy cz³owiek godzi siê na ból – oznacza to, ¿e jest mu on w pewnym sensie potrzebny: byæ mo¿e jako samoukaranie za dawne grzechy, które kot³uj± siê w ciemnych g³êbinach pod¶wiadomo¶ci. Byæ mo¿e s³u¿y to zaspokojeniu kompleksu masochistycznego: swoim nieprawid³owym ¿yciem sam stworzy³em sobie ból – teraz wiêc za to p³acê!

S³owem przyczyn, je¶li dobrze poszukaæ, znajdzie siê wiele. Tak¿e z pomoc± psychoanalizy mo¿na znale¼æ praprzyczynê bólu oraz zrozumieæ, z jakiego powodu ona powsta³a, o czym ona informuje nasz± ¶wiadomo¶æ. Jest to jednak droga d³uga i nie zawsze prowadz±ca do sukcesu. Wszak cz³owiek, który nawet u¶wiadomi sobie jakie¶ w³asne nieprawid³owe postêpowanie, nie spieszy siê z napraw± jego skutków w nadziei, ¿e albo wszystko samo siê u³o¿y, albo... i tak jako¶ przejdzie, damy sobie radê...

Lecz jest tak¿e inna droga – po¶redniej zmiany siebie, swego stosunku do bólu, a w ¶lad za tym – walki z nim. Jej skuteczno¶æ polega na tym, ¿e w ka¿dym cz³owieku pocz±tkowo istnieje lêk przed bólem, aktywny sprzeciw wobec niego. Je¿eli jednak niechêæ do bólu jest instynktowna i istnieje w cz³owieku na poziomie nie¶wiadomego sprzeciwu, to przedk³ada on najczê¶ciej tylko pasywn± drogê walki – odst±pienie, odej¶cie, d±¿enie do unikniêcia, nawet za cenê ustêpstw i strat osobistych...

A ¶wiadoma zas³ona na drodze bólu, jego odrzucanie, przenosi ten sprzeciw na inny poziom: u¶wiadomionej nieprzyjemno¶ci...

Je¶li bêdziemy aktywnie generowali w sobie odrzucanie bólu, jego zaprzeczenie, to ono samo stanie siê narzêdziem w walce z syndromem bólu. Najczê¶ciej cz³owiek cierpi ból i pociesza siê my¶l±, ¿e z pokor± przyjmuje dane mu do¶wiadczenie. Ból staje siê integralnym elementem ¿ycia – jest jak t³o, jak dekoracja w spektaklu ¿ycia. I ze wszystkich stron nap³ywa potwierdzenie prawid³owo¶ci takich prze¿yæ: ka¿dego przecie¿ co¶ tam boli. I ta okoliczno¶æ wzmacnia w nas pogl±d, ¿e ból jest nieunikniony i nale¿y go po prostu cierpieæ.

Czy na pewno? Ka¿demu dany jest ból, by u¶wiadomi³ sobie, ¿e nadszed³ czas, ¿eby podj±æ jakie¶ stanowcze dzia³ania, aby zmieniæ siebie i swój stosunek do bólu. A pokora wobec bólu nie jest wy¿sz± pokor± wzrastania duchowego, lecz zwyk³± bezradno¶ci± i niechêci± wobec jakiegokolwiek dzia³ania, walki z bólem, zmiany siebie.

Z przyzwyczajenia siêgamy po lekarstwa, próbuj±c zag³uszyæ ból. Oznacza to, ¿e jedynie mu pob³a¿amy. Wszak równocze¶nie z wyst±pieniem bólu zahamowaniu ulegaj± poza¶wiadomo¶ciowe programy wewnêtrznego samoodbudowywania, przeciwstawiaj±ce siê rozwojowi chorób. Nale¿a³oby im pomóc wspieraj±c je impulsami woli, ¶wiadom± ingerencj± przezwyciê¿yæ chorobê, a my zamiast tego – uciekamy od problemu, wpychamy go do wewn±trz, sztucznie wy³±czaj±c sygna³ wewnêtrznego alarmu. A u podstaw tego le¿y brak umiejêtno¶ci zmiany siebie.

Ale kiedy rodzi siê wiedza i mo¿liwo¶æ przemian wewnêtrznych, pojawia siê te¿ gotowo¶æ do nich. Pierwszym krokiem przeciwstawiania siê bólowi bêdzie wypracowanie specjalnego stosunku – niegodzenia siê na ból, odrzucania go. Na czym to polega, wyja¶nimy do¶wiadczalnie: dwoma palcami ¶ciskamy paznokieæ ma³ego palca, a¿ do pojawi siê silny ból. Mimowoln± reakcj± cz³owieka jest cofniêcie rêki. Zapamiêtajmy to uczucie bólu i pragnienie cofniêcia rêki.

A teraz spróbujemy to zmieniæ. W miejsce odruchowego cofania rêki wytworzymy w sobie si³± woli barierê odrzucenia bólu. W tym celu wykonajmy nieskomplikowane æwiczenie: powiedzmy g³o¶no zdanie: “Nie chcê bólu! Odrzucam ból! Ból – nie dociera!". W trakcie wymawiania uwa¿nie "s³uchamy" odczucia w ciele. Wypowiedziane g³o¶no zdanie na pewno odezwie siê jakimi¶ odczuciami cielesnymi. Zapamiêtajmy je.

Kiedy sztucznie zadajemy sobie ból w ma³ym palcu, wyobra¿amy sobie, ¿e uczucie odrzucenia, nieakceptowania bólu wysi³kiem woli kierujemy na strefê powstania bólu.

I je¿eli przy pierwszej próbie powsta³ ostry ból i wyst±pi³o pragnienie cofniêcia rêki, to po stworzeniu uczucia odrzucenia ból by³ odczuwany znacznie s³abiej, prawie nie wywo³uj±c reakcji negatywnych.

Mog± zaistnieæ komplikacje z wytworzeniem w sobie uczucia odrzucenia bólu, ale po kilku powtórzeniach pojawi siê ono i utrwali.

Swoim nowym odczuwaniem wyra¿amy stosunek do bólu. Wcze¶niej by³o bezradne cierpienie, a teraz stosunek zmieni³ siê na nieprzyjmowanie i odrzucenie.

Dla naszego organizmu, organów, komórek i systemów – jêzyk prze¿yæ, wewnêtrznych wzruszeñ jest jedynym zrozumia³ym i nie wymagaj±cym obja¶nieñ jêzykiem. Generowanie nowego prze¿ycia mo¿e zmusiæ cia³o i poszczególne jego czê¶ci do przestrojenia programów swojej pracy, do w³±czenia do nich komponentu przeciwstawiania siê bólowi, i w ¶lad za tym, podwy¿szenia w³asnej odporno¶ci ¿yciowej.

Podczas “wytwarzania" odrzucenia bólu wa¿ne jest, aby nie dopuszczaæ do siebie rozdra¿nienia i gniewu, poniewa¿ emocje te os³abiaj± impuls woli i aktywizuj± ból.

Zanim zaczniemy opanowywanie praktycznych technik transu medytacyjno-uzdrowicielskiego, trzeba zrozumieæ, ¿e g³êboka relaksacja, usuniêcie napiêæ wewn±trz cia³a i psychiki, koncentracja uwagi na odrzucaj±cym stosunku wobec bólu – s± zasadniczymi warunkami aktywizacji mechanizmów samoregulacji. Po w³±czeniu siê i otrzymaniu wsparcia od psychiki w postaci negatywnego stosunku do bólu, system samoodbudowy organizmu sam dokona wszystkiego, co konieczne.

Zasady, które pomog± skutecznie opanowaæ system transu medytacyjno-uzdrowicielskiego.

1. Znajd¼ miejsce wystêpowania bólu, okre¶l jego granice, postaraj siê zrozumieæ, jak ból odbija siê na twoim samopoczuciu: os³abieniem, rozdra¿nieniem, spustoszeniem, zobojêtnieniem, depresj±... Z nimi nale¿y walczyæ w pierwszej kolejno¶ci.

2. Okre¶l swój stosunek do w³asnego bólu. Zrozum, dlaczego go doznajesz. A teraz – wysi³kiem woli – pomó¿ sobie: wzbud¼ odczucie odtr±cenia bólu, jego aktywnego odrzucenia, silnego protestu wewnêtrznego.

3. Odrzuæ gniew i rozdra¿nienie. Rozlu¼nij tyln± powierzchniê szyi i kark, a odczujesz, jak negatywne emocje zaczynaj± cichn±æ. Od czasu do czasu powracaj swoj± uwag± do tych stref, poniewa¿ mog± one samorzutnie naprê¿aæ siê, a to oznacza nasilenie rozdra¿nienia i gniewu.

Nie szamocz siê, nie oczekuj natychmiastowego sukcesu, a wtedy rezultat przyjdzie szybko!

4. S³uchaj swego chorego miejsca. Zacznij mentalnie rozlu¼niaæ je, pomagaj sobie s³ownymi formu³ami typu: “Miejsce bólu rozlu¼nia siê, ból – przechodzi, zanika...". Wyka¿ jak najwiêcej w³asnej inwencji w komponowaniu takich formu³.

5. Po osi±gniêciu rozlu¼nienia chorego miejsca swoim odrzucaj±cym stosunkiem do bólu, jakby pociskiem woli, mentalnie wystrzel w ognisko chorobowe. A nastêpnie – rozlu¼nij siê...
OSTRZE¯ENIE!

Zaproponowane praktyki pozwalaj± u¶mierzyæ ból, ale skuteczne s± one w tym przypadku, kiedy ból jest nastêpstwem zak³óceñ funkcjonalnych w organizmie, chronicznych chorób, zmian pourazowych w tkankach i uk³adach.

W ¿adnym wypadku podobnymi sposobami nie nale¿y t³umiæ bólu, który sygnalizuje o zagro¿eniu ¿ycia albo o ewentualnych urazach.

Je¿eli nagle rozbola³ brzuch, to nale¿y koniecznie skonsultowaæ siê z lekarzem, aby ujawniæ mo¿liw± przyczynê bólu.

Nie nale¿y stosowaæ metod samoznieczulania, kiedy ból nieznanego pochodzenia, silny, ostry pojawia siê nagle i ¶wiadczy o gwa³townym narastaniu zjawisk destrukcyjnych w organizmie. W tym przypadku konieczna jest pomoc lekarska. Lekarz postawi diagnozê i, je¿eli nie ma bezpo¶redniego zagro¿enia ¿ycia, to równocze¶nie z proponowanym leczeniem mo¿na aktywnie stosowaæ praktyki transu medytacyjno-uzdrowicielskiego, a¿eby uchroniæ siebie od zbêdnych cierpieñ.

Metody te s± bardzo efektywne w okresie rehabilitacji pooperacyjnej i pourazowej.
ZACZYNAMY ROZLU¬NIANIE

Podstawowym narzêdziem walki z bólem bêdzie dla nas g³êbokie, wszechogarniaj±ce rozlu¼nienie. Umownie podzielimy je na kilka etapów-stopni, po których dojdziemy do pe³nej wewnêtrznej i zewnêtrznej relaksacji.

1. Rozlu¼nienie zewnêtrzne, które zawiera w sobie relaksacjê miê¶niow±, uwolnienie wewnêtrznych i zewnêtrznych napiêæ miê¶ni, stawów, tkanki kostnej.

2. Niemy¶lenie. Osi±gniêcie tego stanu pozwala zatrzymaæ potok my¶li, przerwaæ nie koñcz±cy siê dialog wewnêtrzny.

3. Odrêtwienie. Osi±gane jest drog± wzajemnego przenikania siê zewnêtrznego rozlu¼nienia i niemy¶lenia, ich harmonijnego zespolenia i przekszta³cenia w jeden stan.

4. Pustka. Stan, gdy w odrêtwieniu gasn± resztki doznañ zmys³owych i my¶li, kiedy zatraca siê poczucie w³asnego cia³a, a potem zanikaj± równie¿ sygna³y osobowo¶ci.

K³adziemy siê wygodnie, tak, ¿eby nic nam nie przeszkadza³o. Mentalnie odczuwamy ca³e swoje cia³o i promieniem swojej uwagi przebiegamy po nim od czubków palców po wierzcho³ek g³owy...

Mówimy w my¶lach: “Miê¶nie stóp p³ynnie rozlu¼niaj± siê... Rozlu¼nione s± ³ydki i podudzia... Rozlu¼nione s± kolana i biodra... Rozlu¼niaj± siê po¶ladki i miê¶nie miednicy... Rozlu¼niaj± siê narz±dy p³ciowe i miê¶nie krocza... Rozlu¼nia siê krzy¿ i lêd¼wie... Rozlu¼niaj± siê miê¶nie brzucha i klatki piersiowej... Rozlu¼niane s± miê¶nie pleców, barki... Rozlu¼niaj± siê rêce od barków do ³okci... Od ³okci – do koniuszków palców... Rozlu¼nione s± miê¶nie szyi i karku... Rozlu¼niaj± siê miê¶nie g³owy... Czo³a... Rozlu¼nione s± brwi, miê¶nie oczu... Rozlu¼niaj± siê miê¶nie twarzy, wargi, jêzyk...".

Przenosimy uwagê na nasadê nosa. Rozlu¼niamy skórê na niej oraz tkankê kostn±. Rozlu¼niamy kana³y nosowe... Pojawia siê odczucie, ¿e od nasady nosa do potylicy przeci±gniêta jest przez g³owê niteczka napiêcia. Wyobra¿amy sobie, ¿e “mentalnymi d³oñmi" g³adzimy j± i po ka¿dym dotkniêciu staje siê ona coraz cieñsza, rozmywa siê... W miarê zanikania niteczki napiêcia odprê¿aj± siê struktury mózgu, g³owa staje siê lekka, niewa¿ka...

Po wielokrotnym powtarzaniu formu³ rozlu¼nienia wszystkie miê¶nie cia³a staj± siê miêkkie, uzyskuj± swoist± p³ynno¶æ, obwisaj± na ko¶ciach szkieletu. Pojawia siê w nich ciep³a, przyjemna ociê¿a³o¶æ. U niektórych osób pe³ne odprê¿enie zostanie osi±gniête po pierwszym mentalnym przej¶ciu promieniem odprê¿enia po ciele. Inni, ¿eby osi±gn±æ rezultat, bêd± musieli powtórzyæ dzia³anie kilkakrotnie... Obowi±zkowo nale¿y wyobra¿aæ sobie, jak równocze¶nie z wypowiadaniem s³ownych formu³ po wszystkich miê¶niach cia³a – a zw³aszcza po tych, które wymieniamy w formule – rozlewa siê ociê¿a³o¶æ i ciep³o...

Tradycyjnie uwa¿amy, ¿e nasz szkielet, tkanka kostna to twardy twór, konstrukcja no¶na cia³a. Jednak¿e ko¶ci, podobnie jak miê¶nie, mog± i napinaæ siê, i rozlu¼niaæ. Tylko amplituda napiêcia-rozlu¼nienia jest u nich dalece mniejsza, ni¿ w tkance miê¶niowej i staje siê zauwa¿alna przy koncentracji uwagi.

Koncentrujmy siê na odczuciach ko¶ci nóg. Robimy powolny wdech i kierujemy go w ko¶ci bioder... Wyobra¼my sobie, ¿e wnika on w tkankê kostn± ze wszystkich stron równocze¶nie, podobnie jak sucha g±bka wci±ga wodê...

Odczuwamy, jak ko¶ci bioder zaczynaj± powoli i p³ynnie rozlu¼niaæ siê, nape³niaæ siê ciep³em... Wytwarza siê stan g³êbokiego rozlu¼nienia nie tylko ko¶ci, ale i przyleg³ych do nich miê¶ni, naczyñ, skóry...

Podobnie, jak nape³niali¶my wdechem i ciep³em ko¶ci bioder, nape³niamy i rozlu¼niamy ko¶ci goleni, stóp...

Przenosimy uwagê na ko¶ci miednicy. Robimy wdech ko¶æmi miednicy przez skórê i miê¶nie, nape³niamy je. Dajemy im mo¿liwo¶æ wype³nienia siê energi± wdechu i rozlu¼nienia...

Koncentrujemy siê na krêgos³upie i odczuwamy go wzd³u¿ ca³ej d³ugo¶ci – od ko¶ci ogonowej do potylicy. Oddychaniem pomagamy tkance kostnej wszystkich krêgów wype³niæ siê energi±, ciep³em i rozlu¼niæ siê. Odczuwamy, jak fale ciep³a i sprê¿ystej si³y wlewaj± siê w krêgi, gromadz± siê w nich. Stopniowo ca³y krêgos³up nasi±ka ciep³±, sprê¿yst±, p³yn±c± si³±. Wdech nios±cy w sobie energiê ¿ycia przenika przez zewnêtrzne, twarde warstwy tkanki kostnej, wype³nia najg³êbsze komórkowe struktury ko¶ci i wch³aniany jest przez rdzeñ krêgowy. Rdzeñ krêgowy na ca³ej d³ugo¶ci pije wp³ywaj±c± razem z wdechem energiê ¿ycia. Si³ê ¶wiat³a, m³odo¶ci, si³ê dzia³ania.

W³a¶nie w nasyceniu tkanki kostnej ¶wie¿± energi± tkwi jedna z tajemnic m³odo¶ci, si³y, zdrowia. Pe³ne energii ko¶ci od¿ywiaj± swoim ³adunkiem tkanki cia³a i stwarzaj± warunki, w których wewnêtrzny zegar biologiczny, odliczaj±cy dni i lata naszego ¿ycia, zaczyna pracowaæ wolniej. Przy tym procesy metaboliczne aktywizuj± siê, regeneracja si³ ¿yciowych przebiega szybciej i staro¶æ oddala siê. Sta³e, systematyczne nasycanie ko¶ci energi± oddechow±, energi± ¿ycia, doprowadza do tego, ¿e cz³owiek jakby zamiera w swoim fizjologicznym biegu od dzieciñstwa ku staro¶ci i zatrzymuje siê dostatecznie d³ugo na jednym poziomie: aktywnego zdrowia i pe³nowarto¶ciowej, konstruktywnej, twórczej mocy.

Kiedy rdzeñ krêgowy nape³ni siê si³± od zewn±trz, pojawi siê odczucie sprê¿onego, pulsuj±cego, ciep³ego pieczenia, nape³niaj±cego krêgos³up od wewn±trz.

Na tym koñczymy pierwsze do¶wiadczenie g³êbokiego rozlu¼nienia. Nale¿y zapamiêtaæ powstaj±ce odczucia i podczas nastêpnych rozlu¼nieñ wystarczy je odtworzyæ. Razem z formu³ami s³ownymi wprowadz± nas one szybko w stan g³êbokiej relaksacji, zaoszczêdz± czasu przechodzenia przez wstêpne stadia rozlu¼nienia.

Na nastêpnych zajêciach kontynuujemy opanowywanie technik rozlu¼niania tkanki kostnej. Zaczynamy od ¿eber. Fala ciep³a razem z wdechem p³ynie od krêgos³upa do mostka po ¿ebrach, jak po przewodach. Przep³yw ten wywo³uje uczucie rozlu¼nienia tkanki kostnej ¿eber.

Przenosimy uwagê na czê¶æ potyliczn± czaszki. Robimy wdech ko¶æmi potylicy i w miarê ich nape³niania odczuwamy rozlu¼niaj±c± sprê¿yst± si³ê ciep³a.

W miarê rozlu¼niania tkanki kostnej potylicy przenosimy uwagê na ko¶ci skroniowe i zaczynamy nimi oddychaæ. Nastêpnie oddychamy ko¶ci± ciemieniow±. Osi±gamy odczucie g³êbokiego rozlu¼nienia. W miarê nape³niania ko¶ci ciemieniowej i skroniowych przenosimy oddychanie na ko¶ci czo³a i twarzy. Oddychamy nimi, nape³niamy je i rozlu¼niamy w przep³ywie ciep³a wytworzonego oddychaniem.

Kontynuujemy oddychanie do czasu, a¿ nie pojawi siê uczucie, ¿e ca³a g³owa, wszystkie ko¶ci czaszki nape³nione s± sprê¿ystym ciep³em rozlu¼nienia i wydaje siê nam, ¿e nawet zêby ogrza³y siê od wewn±trz i rozlu¼ni³y.

Po ca³kowitym rozlu¼nieniu tkanki kostnej czaszki odczuwamy, jak z zewn±trz w g³±b g³owy, do mózgu, wp³ywa o¿ywcza si³a nieskoñczonego oceanu energii, w którym wszyscy ¿yjemy.

Ka¿da komórka mózgu wch³ania tê si³ê, rozlu¼nia siê. I w tym rozlu¼nieniu, nape³nieniu struktur mózgu, rodzi siê najwa¿niejsze – wyra¼ne uczucie nieprzyjêcia bólu, jego odrzucenia. Nape³nione ¿yciow± si³± struktury mózgu, jego komórki, przenikniête s± harmoni±, zrównowa¿eniem i spokojem. Ból jest dla nich stanem obcym i harmonijna równowaga ca³kowicie go wyklucza.

Teraz nie jeste¶my ju¿ bezbronni wobec bólu. Znamy to wielkie uczucie nieprzyjmowania bólu, jego odrzucenia. Teraz mo¿emy odczuæ i prze¿yæ wewn±trz siebie odrzucenie bólu.

Poprzednio ka¿dy z nas pozostawa³ w stanie niezrozumienia i niewiedzy i s±dzi³, ¿e ból jest zrz±dzeniem, które nale¿y przyj±æ i cierpieæ albo walczyæ z nim za pomoc± jakich¶ zewnêtrznych oddzia³ywañ. Ale teraz odrzucenie bólu pomo¿e nam, da nam pewno¶æ, ¿e ból nie naruszy naszej psychiki, lecz przy umiejêtnym podej¶ciu do jego neutralizacji, przeciwnie, podsyci cia³o swoj± energi±.

Nowe, silne odczucie odrzucenia bólu – powsta³e w nas po rozlu¼nieniu tkanki kostnej czaszki – jest swoistym programem nie¶wiadomej walki z zespo³em bólowym. Je¶li w pocz±tkowym okresie nieodzownie musimy generowaæ w sobie to uczucie ¶wiadomie, to po kilku powtórzeniach ono dos³ownie wpisze siê w system poza¶wiadomych wspó³zale¿no¶ci, stanie siê bezwarunkow± barier± na drodze bólu. Dla przyspieszenia tego wewnêtrznego oddzia³ywania mentalnie rozprzestrzenimy uczucie odrzucenia bólu na rozlu¼nion± tkankê kostn± czaszki. I nowe odczucie nieprzyjmowania, wypierania bólu, aktywne i silne – wpisuje siê w ka¿d± komórkê ko¶ci czaszki, w komórki mózgu, naczyñ przenikaj±cych mózg do wszystkich struktur g³owy. Ka¿da komórka struktur biologicznych g³owy nape³nia siê czuciowym programem odrzucenia bólu, nieprzyjmowania, wyrzeczenia siê go.

Rozprzestrzeniamy uczucie nieprzyjmowania bólu, jego odrzucenia na rozlu¼nion± tkankê kostn± krêgos³upa, rdzenia krêgowego. Ka¿da komórka tkanki kostnej krêgów, dysków miêdzykrêgowych, rdzenia krêgowego nasyca siê odczuciem odrzucenia bólu!

To wewnêtrzne prze¿ycie rozlewa siê ciep³± fal± po ¿ebrach i ko¶ciach mostka, i ka¿da komórka tkanki kostnej ¿eber i mostka nasyca siê uczuciem odrzucenia bólu.

Ciep³a fala p³ynie w dó³ i nape³nia ko¶ci miednicy. Program odrzucenia bólu wpisuje siê w komórkowe struktury ni¿szych partii cia³a. Ko¶ci nóg, miê¶nie, naczynia, stawy, wi±zad³a – wszystko nasyca siê uczuciem odrzucenia bólu.

Ko¶ci r±k, stawy, wi±zad³a nasycaj± siê uczuciem odrzucania bólu. Stopniowo program przeciwstawiania siê bólowi nape³nia sob± struktury informacyjne komórek ca³ego cia³a, wpisuje siê w nie i staje siê g³ówn± si³± dzia³aj±c±, która pomo¿e unikn±æ ciê¿kich, wyniszczaj±cych bólów. W tym celu wystarczy g³êboko rozlu¼niæ siê i relaksacja pos³u¿y za sygna³ do w³±czenia programu odrzucenia bólu!

Kontynuujemy rozlu¼nianie, pog³êbiamy je. Uda³o siê nam rozlu¼niæ biologiczne struktury cia³a, rozlu¼niony jest mózg. Ale pozosta³o jeszcze napiêcie w sferze naszych my¶li, która, czêstokroæ, jest ¼ród³em licznych nieprzyjemno¶ci. W³a¶nie one powoduj± wewnêtrzne napiêcia, s± ¼ród³em g³êbszych zaburzeñ zdrowotnych, które pogr±¿aj± nas w smutku, depresji, chorobie.

Aby uchroniæ siê od dokuczliwych, naprzykrzaj±cych siê my¶li, postaramy siê rozlu¼niæ je. Pierwotny impuls napiêcia pojawia siê bardzo g³êboko, w ciemnych przestworzach nie¶wiadomego ¶wiata wewnêtrznego, do których niewytrenowany cz³owiek praktycznie nie ma dostêpu. Tam w³a¶nie kszta³tuje siê obszar naszych my¶li. Jest on przenikniêty nie¶wiadomymi napiêciami, a one z kolei nadaj± bieg my¶lom, ich ukierunkowanie – orientacjê na chorobê, brak zdrowia, apatiê i zobojêtnienie.

Odczuwszy rozlu¼nienie struktur mózgu zag³êbiamy siê w nie swoj± uwag±, przenikamy g³êbiej i g³êbiej, jakby¶my schodzili z pietra na piêtro... I w którym¶ momencie powstanie uczucie, ¿e zostawili¶my z ty³u biologiczne struktury mózgu i wyszli¶my w mglist±, ¶wiec±c± siê przestrzeñ naszych my¶li. Tutaj one poruszaj± siê, uzyskuj± si³ê obrazu mentalnego, st±d wp³ywaj± na przebieg procesów fizjologicznych. Przys³uchujemy siê w³asnym subtelnym odczuciom, stykamy siê z przestrzeni± my¶li i rodzi siê w nas odczucie jej napiêcia, sztywnego i dzwoni±cego. Sama materia przestrzeni my¶li jest naci±gniêta jak skóra na bêbnie. Napiêcie to jest ¼ród³em wszystkich negatywnych my¶li i emocji.

Ka¿da my¶l, niczym kamyczek spadaj±cy na sztywno naci±gniêt± tkaninê, wywo³uje w niej rezonans, prowokuje materiê przestrzeni my¶lowej do lokalnego wzburzenia, zmusza fale tego wzburzenia do rozchodzenia siê krêgami we wszystkie strony i tworzenia nowych stref napiêæ. Zjawiska te wywo³uj± drgania rezonansowe w biologicznych oraz informacyjnych strukturach cia³a, prowokuj±c organy i uk³ady do reakcji negatywnych doprowadzaj± do funkcjonalnych zak³óceñ wewn±trz cia³a.

Zaczynamy “wyg³adzaæ" mocno napiêt± przestrzeñ my¶li od ¶rodka ku obrze¿om. W tym celu wyobra¼my sobie, ¿e wysi³ki naszej woli, impulsy, przybieraj± formê miêkkich, delikatnych d³oni. Ich zetkniêcie siê z przestrzeni± my¶li wywo³uje przyjemne, ciep³e odczucie, pocz±tkowo oddala nadmierne napiêcia, a nastêpnie równie¿ je rozlu¼nia...

Mo¿na te¿ zastosowaæ i taki obraz – przecieramy mêtne, zakurzone szk³o. Pocz±tkowo brud tylko rozmazuje siê po powierzchni, lecz z ka¿dym nowym ruchem jest go coraz mniej i szk³o ja¶nieje. Konieczna jest cierpliwo¶æ i wytrwa³o¶æ, aby przemyæ brudne, zapaskudzone szk³o. Przestrzeñ my¶li w ka¿dym z nas niewiele ró¿ni siê od takiego szk³a. Jedynie tym, ¿e nie posiada twardej fizycznej natury, a jest odczuwalna tylko przy okre¶lonej koncentracji uwagi. Ale tak jak brudne szk³o przepuszcza s³abe, szare ¶wiat³o, nasza przestrzeñ my¶li zatrzymuje ¶wiat³o rado¶ci, szczê¶cia, ¶wie¿o¶ci w odbiorze ¶wiata. Po jej oczyszczeniu – to znaczy rozlu¼nieniu – otworzymy siebie na nowe fale zrozumienia, radosnego, bez uprzedzeñ, spokojnego.

Stopniowo przestrzeñ my¶li od centrum do obrze¿y ja¶nieje, staje siê przejrzysta, napiêcie s³abnie... zanika... Mocno napiêta materia obszaru my¶li jakby siê rozpuszcza³a, ja¶nia³a, zanika³a, a zamiast niej pojawia siê b³oga, cicha, zrównowa¿ona pustka...

Ws³uchujemy siê w to nowe dla nas odczucie – pustkê obszaru my¶li. Rozkoszujemy siê nim. Odczuwamy, jak to prze¿ycie – w istocie nowa, wcze¶niej nam nie znana emocja – rozprzestrzenia siê od przestrzeni my¶li do biologicznych struktur cia³a, komórek, nape³nia je sob± i powoduje jeszcze g³êbsze rozlu¼nienie, w którym usuwane s± ostatnie napiêcia w g³êbokich strukturach komórkowych.

W miarê przenikania rozlu¼nienia do komórek cia³a gasn± wszystkie odczucia, pozostaje tylko g³êboki, wszechobejmuj±cy spokój dooko³a... Nie ma cia³a – jest tylko nasze samoodczuwanie i fale ciep³ego, miêkkiego ¶wiat³a wokó³. To delikatne falowanie wokó³ i wewn±trz nas rodzi uczucie nieskoñczonej szczê¶liwo¶ci... Z zewn±trz wydaje siê, ¿e cia³o sztywnieje, unieruchamia siê. Cz³owiek nie reaguje na bod¼ce rozdra¿niaj±ce, je¿eli sam tego nie zechce.

Warto¶æ terapeutyczna danego poziomu rozlu¼nienia polega na tym, ¿e udaje siê usun±æ napiêcia z takich struktur informacyjnych cia³a, jak programy bezwarunkowe, odruchy. Wa¿ne jest to, ¿e nasza ¶wiadomo¶æ nie wtr±ca siê do procesu korekcji struktur informacyjnych. Zadaniem jej jest doprowadzenie rozlu¼nienia do wy¿szych stopni, ca³± resztê wykonaj± pod¶wiadome mechanizmy samoregulacji cia³a. Jakakolwiek ¶wiadoma ingerencja w ich dzia³anie jest szkodliwa i mo¿e doprowadziæ do negatywnych skutków. Natomiast ¶wiadome kierowanie rozlu¼nieniem, usuwanie st³umieñ i napiêæ z g³êbokich struktur, pomaga im przywróciæ równowagê, harmonizowaæ pracê organów i uk³adów...

Znajdujemy siê w najg³êbszym rozlu¼nieniu, odrêtwieniu i czujemy, ¿e jest jeszcze jedna, ukryta bariera napiêcia, zawarta w samym przep³ywie ¶wiat³a w przestrzeni my¶li... Jest to nasze samoodczucie. Jest ono w nas ostatni± granic± napiêcia. I kiedy uda siê nam je usun±æ, bêdziemy mogli poczuæ dotkniêcie wiecznego, nieskoñczonego i niezmierzonego spokoju...

Wieczny i nieskoñczony spokój Wszech¶wiata, przenikniêty cisz± mi³o¶ci Bo¿ej!

Rozlu¼niamy swoje samoodczuwanie i rozpuszczamy je w cichym, delikatnym ¶wietle. W miarê zaniku samoodczuwania wszystko wokó³ siê zmienia. Dos³ownie stykamy siê ze Wszech¶wiatem ciep³ego, rozumnego spokoju. Wchodzimy w niego i on przyjmuje nas pieszczotliwie, stajemy siê z nim jednym, stajemy siê jedn± ca³o¶ci±.

Zostañmy w tym stanie, pob±d¼my w nim, czuj±c siê jak po powrocie do domu...

A teraz po prze¿yciu tylu nowych wra¿eñ, wracamy... Swoj± my¶l± i wol± przywracamy sobie samoodczuwanie... Wznosz±c siê po stopniach uczuæ przywracamy odczucie rozlu¼nionych, nasyconych si³± i energi± ko¶ci... Rdzenia krêgowego i mózgu, miê¶ni, stawów, skóry... Lekko naprê¿amy ko¶ci, a nastêpnie miê¶nie... Bardzo wolno i p³ynnie zaczynamy poruszaæ palcami r±k... nóg... Poruszamy stopami, zaciskamy piê¶ci... nasilamy zacisk... Poczujemy, jak napiêcie od piê¶ci rozlewa siê po rêkach, barkach... Po ca³ym ciele...

Zak³adamy rêce za g³owê i z zadowoleniem przeci±gamy siê – silnie, do chrzêstu. Przeci±gamy siê i koniecznie u¶miechamy... U¶miechamy siê do siebie, ¶wiata, do którego powrócili¶my z naszej przepiêknej podró¿y w g³êbiny samego siebie. U¶miechamy siê dlatego, ¿e ¿yjemy i bêdziemy ¿yæ... Cieszymy siê z tego, ¿e wróci³o do nas uczucie spokoju, wypoczêcia, zdrowia! Bêdziemy zdrowi, silni, szczê¶liwi!
KILKA PRAKTYCZNYCH WSKAZÓWEK

Je¶li praca przebiega w grupie, prowadz±cy pomaga uczestnikom rozlu¼nienia recytuj±c teksty wprowadzaj±ce w medytacjê. Ale jak post±piæ, kiedy trzeba wykonaæ wszystko samodzielnie? Mo¿na nagraæ przebieg relaksacji na ta¶mê magnetofonow±, a potem, s³uchaj±c swego g³osu, rozlu¼niaæ siê pod jego dyktando.

Mo¿na te¿ wykorzystaæ inny wariant. Jest on mniej skomplikowany, ale wymaga wiêcej uwagi i wyja¶nienia sensu pracy. Przeczytajcie tekst kilkakrotnie, wyobra¿aj±c sobie ka¿dy etap pracy. Stopniowo w waszej ¶wiadomo¶ci pojawi siê obraz przysz³ej pracy, jej przebieg i koñcowy rezultat.

Wcale nie trzeba wykonywaæ od razu ca³y cykl rozlu¼nienia i d±¿yæ do przenikniêcia w g³êbokie warstwy psychiki, do kontaktu z kosmicznym spokojem. Lepiej pocz±tkowo stworzyæ w sobie trwa³e odczucie odrzucenia bólu, umocniæ je, wykorzystaæ w ró¿nych sytuacjach ¿yciowych. A dopiero pó¼niej, kiedy stworzony program sprzeciwu wobec bólu stanie siê czê¶ci± waszego stosunku do ¿ycia, mo¿na kontynuowaæ pog³êbione rozlu¼nienie i usuwanie g³êbokich napiêæ.

Praca wed³ug programu transu medytacyjno-uzdrowicielskiego zak³ada przerwê po opanowaniu ka¿dego etapu. Nie nale¿y forsowaæ wydarzeñ, lepiej zaj±æ siê jakimi¶ innymi praktykami, wracaj±c od czasu do czasu do technik transu medytacyjno-uzdrowicielskiego. Efekt bêdzie tym wiêkszy, im bardziej ¶wiadomie bêdziecie podchodziæ do opanowania ka¿dego nowego etapu, na nowym jako¶ciowo poziomie powtarzaæ rzeczy ju¿ opanowane.

W ogóle techniki transu medytacyjno-uzdrowicielskiego nios± w sobie olbrzymi ³adunek terapeutyczny i psychologiczny, i pomagaj± przywróciæ nie tylko zdrowie fizyczne, ale i równowagê duchow±.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • strefamiszcza.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 TrochÄ™ ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyÅ›lÄ… ... | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.