006
Trochę ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyślą ...
¦MIERÆ
Za ¶cian± p³acz± dzieci
Ona do mnie mówi
Oddycham lodowym kwieciem
nieznanych równin
A tam ko³ysanki
a tu chust poszum
nie ma nic gorêtszego cichszego od jej g³osu
Na pró¿no ¿yjê my¶lê chodzê tylko przed Progiem
a gdy p³ynê przez miasto wie¶
szumiê lasami kawiarni± bezdro¿em teatrem
to ona zawsze jest gdzie¶
za cisz± nocn± wiatrem
Zg³uszyæ nie mogê
Nieruchome nad ulic± zachody
miedziane jak grosz
gwarz±ce syrenami samochody
mury fabryk w nieustannym têtnie
m±dry poci±gu bieg
krzycz± o ¿yciu namiêtnie
nie wierz± ¿e jest brzeg
Ja chcê nie wierzyæ i nie chce wierzyæ ma³y poszarpany
kruk
którego psy rozdar³y
¶mieræ chodzi ona do mnie mówi szeptem gor±cym
zdaje siê ¿e z obrazu z³otego dna wychodzi Bóg
schyla siê nade mn± umar³ym i krukiem zdychaj±cym
Na rzêsach wstydliwa ³za
widzê w niej ¶wiat gliniany jak skarbonka
nachodzi na mnie lodowa ³±ka
to ju¿ nie ja
I ciebie kruku nie ma
(mo¿e nikogo nie ma za z³otym t³em)
zawi³y schemat