187

Trochę ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyślą ...


/ Spis
Tre¶ci /
Rozdzia³ XII:

Prawo karmy

S³owem „karma" w religii
indyjskiej okre¶lano w ogólno¶ci czyny cz³owieka, które
wp³ywaj± na charakter jego powtórnych narodzin (reinkarnacji).
Jest to wiêc nauka traktuj±ca o przyczynach wywo³uj±cych
skutki, które znowu stwarzaj± nowe przyczyny dla nastêpnych
skutków, przy czym powstaje nieprzerwany ³añcuch przyczyn i
skutków, maj±cych wp³yw na charakter naszych postêpowañ. W
naszej religii odpowiada temu mniej wiêcej pojêcie
„przeznaczenia", które stwarza jednak tyle
kontrowersyjnych zadañ i s±dów, ¿e w koñcu staje  s<ê
poJêciem niezrozumia³ym.


Zagadnienie bytoby na pewno ³atwiejsze, gdyby¶my
¿ycie cz³owieka rozpatrywali w okresie jednego wcielenia
ziemskiego. Wtedy by³oby cz³owiekowi ³atwiej kierowaæ
przyczynami, które wp³ywa³yby na jego los w tym ¿yciu i w
przysz³ym. Sprawa komplikuje siê jednak, gdy we¼miemy pod
uwagê, ¿e cz³owiek rodzi siê ju¿ z pewn± karm±, z pewnym
„przeznaczeniem", wywodz±cym siê z dokonanych czynów w
poprzednich wcieleniach. Nowe jego ¿ycie obci±¿oñe jest wiêc
nie tylko przyczynami z poprzednich wcieleñ, ale równie¿
skutkarni, które da³y jego duszy do¶wiadczenia i naukê. Ta
nauka i do¶wiadczenia stwarzaj± nowe przyczyny, z którymi musi
siê zmagaæ dusza.


W przeznaczeniu jest wyznaczona jak gdyby jaka¶
linia prosta do celu, a wszelkie odchylenia nasze od tej linii
wywo³uj± rozczarowania i nieraz bolesne skutki, które jednak
stwarzaj± now± okazjê do zbierania do¶wiadczeñ i zrozumienia
w³asnej drogi.


Zrozumienie w³asnej drogi prawdopodobnie w ogóle
nie jest mo¿liwe w p³aszczy¼nie rozumu i ¶wiadomo¶ci. Tu
konieczue jest odwo³ywanie siê do pod¶wiadomo¶ci i wy¿szych
p³aszczyzn naszej , ja¼ni" i tylko harmonia w tych
p³aszczyznach mo¿e nam wskazaæ, czy idziemy w³a¶ciw±
drog±. „Dziecko, które dotyka gor±cego pieca, ponosi karê za
sam nierozwa¿ny czyn, a wcale nie dlatego, ¿e kto¶ chce je
ukaraæ za z³y postêpek. Grzech równie¿ jest czêsto wynikiem
niewiedzy lub omy³ki.


Dusza, która osi±gnê³a wy¿sz± p³aszczyznê
poznania duchowego, nosi w sobie wiedzê, która kieruje
postêpkami, a nawet nie pozwala na formowanie pewaych
niew³a¶ciwych my¶li, które natomiast ³atwo s± udzialem
innych niedo¶wiadczonych dusz.


Ludzie o wysokim rozwoju duchowym nie lêkaj±
siê wcale. Wiedz±, ¿e jest nad nimi kto¶, kto mo¿e ich
ukaraæ, je¿eli dokonaj± pewnych rzeczy zakazanych. Wiedz±
jednak te¿, ¿e istoty wy¿sze tym siê ró¿ni± od ³udzi
zwyczajnych, ¿e posiadaj± znacznie potê¿niejsz± mi³o¶æ ku
wszystkim istotom ¿ywym i zawsze staraj± siê, o ile to jest
mo¿liwe, pomóc im i zmniejszaæ ich cierpienia. Ale wiedz± oni
równocze¶nie, ¿e nawet istoty wy¿sze, obdarzone wy¿sz±
¶wiadomo¶ci±, nie s± w stanie naruszyæ praw
„universum" i rozumiej±, ¿e bezcelowym jest, gdy rozum
chce postêpowaæ wbrew wyznaczonym prawom...


Rozmy¶lasz nad tym, jak ze swego ¿ycia usun±æ
j±ki¶ smutny epizod, jak±¶ ciê¿k± okoliczno¶æ. Ale
pomy¶l jeno chwilê, ¿e gdyby¶ te sprawy z ¿ycia usun±³, to
zarazem musia³by¶ wyrzec siê do¶wiadczenia, które z nich
wyplywa. Czy zgodzi³by¶ siê rozstaæ z t± czê¶ci± twojej
wiedzy i do¶wiadczenia, które ciê¿ko zdobyte¶? Czy
zechcia³by¶ powróciæ do tego stanu niedo¶wiadczenia i
niewiedzy, co ciê doprowadzi³ do tych cierpieñ, o których
wspominasz tak bole¶nie? Mo¿na bezwarunkowo orzec, ¿e gdyby¶
utraci³ wynik swego do¶wiadczenia, to-wpad³szy w poprzednie
warunki-pope³nilby¶ te same czyny. Nie wiedz±c o tym,
niedo¶wiadczeni ludzie nieraz chêtnie by siê zgodzili
wykre¶liæ niejedno ze swego poznania i dawnego do¶wiadczenia.
Chc± jakby zapomnieæ, co siê z nimi sta³o, i wyrzec siê
tego. Ale trzeba wiedzieæ, ¿e wyniki do¶wiadczeniaju¿
przeniknê³y w nasz charakter i w ¿adnym razie nie mo¿emy siê
z nimi rozstaæ, a te¿ nie powinni¶my tego pragn±æ, gdy¿
oznacza³oby to wyrzec siê uzyskanych skarbów.


Gdyby¶my mogli rozstaæ siê z wynikami jakiegokolwiek do¶wiadczenia, szczególnie
zdobytymi cierpieniami, to rozstaliby¶my siê z czê¶ci± samych siebie i stopniowo
odrzucaj±c od siebie wyniki wszystkich do¶wiadczeñ -zniszczyliby¶my swoje w³asne
„ja".


Wielu jest takich, którzy ju¿ maj± pewne
do¶wiadczenia ¿yciowe i s± ich skutkami nawet przyt³oczeni,
jednak nie rozumiej± potrzeby naprawienia zla, które
wyrz±dzili. Chc± nawet w³asnym rozumem przeciwstawiæ siê
wy¿szym prawom i oszukaæ swoje sumienie, a przed skutkami
chowaj± g³owê w piasek jak stru¶".


Nie pamiêtaj± o swojej karmie, która powinna
byæ sta³± prac± nad samym sob±, zmierzaj±c± do
wspó³dzia³ania wszystkich p³aszczyzn - fizycznej, astralnej,
menta³nej i duchowej - w drodze do przyspieszenia ewolucji
duszy. To równocze¶nie nieub³agana walka z w³asnym egoizmem,
który le¿y u podstawy wszystkich aerpieñ.


„Uczucie w³asno¶ci rodzi egoizm, a egoizm rodzi
cierpienia. Ka¿dy egoistyczny akt i egoistyczna my¶l
przywi±zuj± nas do kogo¶ czy czego¶ i od razu nas
poch³aniaj±. Ka¿da fala w „czita", mówi±ca: „ja"
i „moje", nak³ada powoli ³añcuchy i czyni nas
niewolnikami - a im czê¶ciej mówimy „ja" i „moje",
potêguje siê cierpienie. Dlatego uczy nas Karma joga
rozkoszowaæ siê piêkni wszystkich obrazów ¶wiata, ale nie
uto¿samiaæ siebie z ani jednym z nich. Nie mówcie nigdy
„moje", bo gdy tak powiecie - pojawi siê cierpienie. Nie
mówcie nawet my¶lowo: „moje dzieciê". Kierujcie
dzieckiem, ale nie mówcie „moje". Nie mówcie „mój
dom" lub „moje cia³o". W tym spoczywa ca³a sprawa.
Cia³o nie nale¿y ani do mnie, ani do was, ani do nikogo. Cia³a
owe przychodz± i odchodz±, poddaj±c siê prawom przyrody, a my
jeste¶my wolni, obecni przy tym jako ¶wiadkowie. Nasze cia³o
nie ma wiêcej warto¶ci, ani¿eli obraz lub ¶ciana. Dlaczego
mamy siê tak przywi±zywaæ do niego? Malarz, wykonawszy obraz,
odchodzi od niego. Nie kierujcie siê egoizmem i nie mówcie:
„ja muszê to opanowaæ". Hardo¶æ i egoizm rodz±
cierpienie".


Egoizm i zarozumia³o¶æ przynosz± najwiêcej
szkody. Skutków siê nie ti¶¿uka ani blag±, ani k³amstwem
-mo¿na je jedynie zmniejszyæ lub odchyliæ przez m±dro¶æ,
przez szlachetne i uczciwe postêpki. Wszystko, czym cz³owiek
jest, wszystko, co posiada, wszystko, czym bêdzie - wszystko to
za³e¿y od jego dzia³alno¶ci. Wszystko to mo¿e bye wynikiem
jedynie tego, co uczyni³, co czyni i co czyniæ bêdzie w
my¶lach, w mowie i postêpowaniu - jednym s³owem, nasza
tera¿niejszo¶æ jest wynikiem naszej przesz³o¶ci, a
przysz³o¶æ bêdzie wynikiem tera¼niejszo¶ci.


„Analizuj±c dalej, znajd¿iemy, ¿e tera¼niejszo¶æ jako wynik przeszlo¶ci ujawnia
siê nam w postaci dwoistej. Rado¶æ lub cierpienie, warunki pomy¶lne lub przeciwne
- ta dwoisto¶æ sk³ania nas do podzielenia czynów przesz³o¶a (których tera¼niejszo¶æ
jest wynikiem) na dwie kategorie. Mówimy wiêc, ¿e czyny byty dobre lub z³e.


Jednak dobro i z³o w swej istocie s± wzglêdne. Nie istnieje nic bezwzglêdnie
dobrego, ani nic bezwzglêdnie z³ego, bo absolut nie uznaje takich atrybutów.
Okre¶lenia „dobro" i „z³o" maj± znaczenie tylko wówczas, gdy siê je przeciwstawia
w ¶wiecie przejawionym. Jak (+) i (-) dobro i z³o s± nieodzowne w przejawianiu
siê wszech¶wiata i w nim tylko istniej±. Okre¶lenia te s± wiêc wzglêdne, st±d
wynika, ¿e to, co jest z³em dla mnie, mo¿e byæ dobrem dla kogo¶ innego (i odwrotnie)
– co by³o dla mnie dobre wczoraj, mo¿e byæ z³e dzisiaj. Okre¶lenia te maj± warto¶æ
realn± tylko w stosunku do istoty, do której siê odnosz±.


Nie wyprowadzajcie jednak st±d b³êdnych wniosków, powiadaj±c mi na to: „ Poniewa¿
nie ma rzeczywistego dobra ani z³a, mo¿emy robiæ wszystko, co siê nam podoba".
Dowiedli¶cie, ie mnie nie rozumiecie. Powiedzia³em, ¿e „dobro" i „z³o" istniej±
realnie, jak wszech¶wiat, jak wy sami, lecz równie¿ i to, ¿e s± one wzglêdne.
Gdzie¿ jest w takim razie kryterium naszych czynów? Po czym mo¿emy poznaæ, czy
s± z³e, czy s± dobre? Oto po tym: „ Wszelki czyn mentalny, astralny czy fizyczny,
zmierzaj±cy do ograniczenia jakiejkolwiek istoty w jego ewolucji jest z³ym,
gdy¿ powoduje cofniêcie siê. Natomiast wszelki czyn zmierzaj±cy do usuniêcia
ograniczeñ, do u³atwienia i przyspieszenia ewolucji jakiejkolwiek istoty, do
zbli¿enia do Boga – jest dobrym"


Z³o stwarza walkê, przeto d±¿y ku dobremu. Nauka ¿ycia nie zawsze jest przyjemno¶ci±,
ona zmusza do wypicia niejednej „gorzkiej czary", ale ka¿dy wynikaj±cy
z niej postêp staje siê ju¿ Przyjemno¶ci±.


W zbieraniu do¶wiadczeñ bardzo wa¿n± jest
samodzielno¶æ, ale nie upór. Karma joga to dzia³alno¶æ,
która nie jest do pomy¶lenia bez samodzielno¶ci. Wahanie, brak
pewno¶ci i chwiejno¶æ daj± udrêkê mora³n±, ¿e czasami
nawet z³o daje mniejsz± udrêkê. Aby tê chwiejno¶æ
straciæ, nale¿y obudziæ nie tylko serce, ale równie¿ „wzrok
wewnêtrzny" - wtedy potrafimy równie¿ odró¿niæ
przyjaciela od wroga.


Trudno jest ratowaæ opêtanych ¶lepot±, którzy
nie chc± wznie¶æ siê ponad swoje zmys³y fizyczne, a jednak
obowi±zkiem wy¿ej stoj±cych jest otwieranie oczu bli¼nim na
skutki, których oni nie widz±. Ka¿dy cz³owiek ma w³asne
przeznaczenie, a z nim rodz± siê i obowi±zki, które musi
wype³niaæ zgodnie ze swoimi mo¿liwo¶ciami i warunkami, w
których siê znajduje. Obowi±zki te powinien wype³niæ
odwa¿nie.


W filozofii hinduskiej czêsto powtarzaj± siê
s³owa: „nieustraszono¶æ" i „nie bójcie siê
niczego". Strach to oznaka s³abo¶ci. Cz³owiek powinien
wypelniaæ swe obowi±zki, nie zwracaj±c uwagi nawet na
szyderstwa ludzi. Ka¿dy cz³owiek jest „wielkim" na swoim
miejscu- w tym, co wykonuje (je¿eli zmierza do dobrego). Ka¿dy
dzia³a tak, jak umie, tj. postêpuje w³a¶ciwie wed³ug tych
danych, które mu dyktuj±: uczucie, rozum i zmys³y. Nie mo¿emy
wymagaæ od ¶lepego usuniêcia brudu, którego on nie widzi, a
od g³uchego zachowania ciszy. Karmê musimy badaæ z punktu
widzenia ró¿nych p³aszczyzn, w przeciwnym razie musieliby¶my
uznaæ wiele zdarzeñ ¿yciowych za bezmy¶lne barbarzyñstwo
albo niesprawiedliwo¶æ, a nawet ca³e ¿ycie 7a niem±dre w
swoim urz±dzeniu. Dopiero przez porównanie i zrozumienie
faktów na ró¿nych poziomach naszej osobowo¶ci jeste¶my w
stanie wytworzyæ sobie dok³adniejszy obraz i dojrzeæ
m±dro¶æ tam, gdzie¶my jej nawet siê nie spodziewali. S±
prawdy bezwzglêdne, których nieu¶wiadomieni nie mog±
zrozumieæ, ale gdy zechc±, znajd± w ka¿dej chwili
pomocników, którzy podejm± wyci±gniêt± do nich d³oñ. Czas
uczy - to nauczyciel poprzez cierpienia. B³êdów ju¿
pope³nionych czêsto nie da siê naprawiæ, szczególnie gdy
zbyt pó¼no wziêto siê do naprawy. Ale uzyskane z b³êdów
do¶wiadczenia wskazuj±jednak drogê naprawy.


¯adna teoria, ¿adne abstrakcyjne przyk³ady nie
zast±pi± nauki do¶wiadczenia - nie wska¿± w³a¶ciwej drogi,
jedynie nauka samego ¿ycia matê moc, ie „otwiera zamkniête i
zamyka otwarte". Jednak i ta droga oka¿e siê dopiero wtedy
prawdziw±, gdy wyrzucimy z naszej natury w³asne Ego, egoizm,
ten kamieñ nieszczê¶liwy, tê przeszkodê, która le¿y na
drodze postêpu.


„Umiejêtno¶æ po³ega jedynie na dok³adnym poznaniu siebie i korzystaniu z udzielonej
nauki bez obawy o w³asne rany, nawet gdyby serce mia³o rozpa¶æ siê pod ciê¿aran
cierpienia. Mo¿na ³atwo zauwa¿yæ i rozró¿niæ dwa rodzaje ludzi, stoj±cych na
dwóch przeciwnych krañcach. Jedni (a jest ich uderzaj±ca mniejszo¶æ) to ci,
co rozumn± my¶l± ogarniaj± w³asne i ogólne istnienie, to ci, co walcz± bezustannie
z wszelkiego rodzaju trudno¶ciami i staraj± siê ¿yciem swoim kierowaæ wed³ug
wytycznych, wykre¶lonych przez od wewn±trz wyczuwan± prawdê i zdobywany w sta³ej
walce ¶wiatopogl±d. To ci, którym w syzyfowej pracy, pe³nej bolesnych szarpañ
i wysi³ków, przy¶wieca w dodatku my¶l niesienia pomocy innym i torowania im
drogi do poznania. Takich ludzi mo¿na nazwaæ zakonem rycerskim, stoj±cym na
stra¿y prawdy, dobra i piêkna. Do tych mo¿na tak¿e zastosowaæ s³owa Ewangelii:
„ Wy jeste¶cie sól ziemi". Drudzy (przewa¿nie wiêkszo¶æ) to ci, którym obce
s± wysi³ek i trud w zakresie ducha - to ci, których ¿ycie toczy siê samo, w³asn±
si³± rozpêdu po jakiej¶ przypadkowo kre¶lonej elipsie - od momentu urodzenia
siê a¿ do ponownej ¶mierci fizycznej".


Ka¿dy cz³owiek powinien czuæ siê wolnym w
swoim postêpowaniu, a jednak mocniejszy duchem powinien
wspieraæ s³abszego, daj±c mu moraln± podporê. S± bowiem
sprawy duchowe, które z trudno¶ci± docieraj± do przeciêtnej
¶wiadomo¶ci. Wystêpuj± nawet pozorne sprzeczno¶ci, które
s± wynikiem dzia³ania pewnych biegunowych si³ duszy.
Odgrywaj± one du¿± rolê w ogólnej ewolucji.


„Przyk³ad takiego dwoistego dziaiania duszy
widzimy czasami, obserwuj±c ¿ycie ludzi bogatych. Rodz± siê
oni w warunkach, które gwarantuj± im mo¿liwie najpe³niejsze
zaspokojenie potrzeb materialnych. Maj± wszystkie potrzebne
warunki, aby osi±gn±æ nowe bogactwa i korzystaæ z tych,
które ju¿ posiadaj±. Osi±gnêli wszystko, czego na planie
fizycznym po¿±dali. A jednak wielu z nich czêsto s± lud¼mi
wewnêtrznie g³êboko nieszczê¶liwymi i niezaspokojonymi.
Bogactwo zdaje siê im byæ kamieniem u szyi. Drêczy ich
konieczno¶æ troski o to bogactwo lub staranie siê o jego
powiêkszenie. Czuj±, ¿e bogactwo nie przynios³o im
rzeczywistego szczê¶cia, ale przeciwnie - stworzy³o zaporê
pomiêdzy nimi i innymi lud¼mi oraz uczyni³o dla nich
niedostêpnymi takie rozkosze, jakich doznaæ mog± tylko ludzie
mniej bogaci. ¯yj± ¿yciem gor±czkowym i niespokojnym -
szukaj± coraz nowych podniet, które zag³uszy³yby ich
têsknotê za inn± sytuacj±. Czuj± pod¶wiadomie swe
obowi±zki wobec innych ludzi i choæ niedostatecznie ogarniaj±
swoje uczucia, staraj± siê w jaki¶ sposób przywróciæ
zatracon± równowagê. Sk³adaj± wiêc pieni±dze na szko³y,
towarzystwa dobroczynne, szpitale itp.


Ca³a dobroczynno¶æ ludzi bogatych jest czêsto
wynikiem mêtnego przebudzenia siê ich poczucia, ¿e wszyscy
ludzie s± braæmi i wszystko stanowi jedno¶æ. Czêsto, bêd±c
jeszcze daleko przed koñcem swojej drogi, czuj± oni w g³êbi
duszy, ¿e bogactwo nie przynios³o im nale¿ytego szczê¶cia. I
wtedy, w okresie spoczynku, który nast±pi po ich wyj¶ciu z
cia³a fizycznego, przemy¶l± oni swoje ziemskie ¿ycie i
odkryj±, ¿e u³o¿y³o siê ono bardzo niekorzystnie. Kiedy to
zrozumiej±, ich d±¿enie do bogactwa znacznie os³abnie i gdy
narodz± siê nastêpnym razem, nie bêd± ju¿ po¶wiêcali swej
energii na gromadzenie bogactw, z których nie mieli oczekiwanych
efektów, ale ¿yæ bêd± ¿yciem realniejszym - bêd± d±¿yli
ku temu, co im rzeczywi¶cie jest potrzebne, i na koniec
zrozumiej±, ¿e szczê¶cie wyp³ywa z rozwoju duchowego. A
bêdzie tak wcale nie dlatego, ¿e wyst±pi u nich ¶wiadomo¶æ
jakiego¶ z³a, tkwi±cego w pieni±dzach, ale po prostu dlatego,
¿e ich dusza zrozumie niemo¿liwo¶æ osi±gniêcia szczê¶cia
i wewnêtrznego zadowolenia na tej drodze i zacznie go szukaæ w
nowych kierunkach. Prze¿yli oni po¿±danie bogactwa i zwrócili
uwagê ua iune warto¶ci.


Gdyby duch nie wywiera³ swojego wp³ywu,
cz³owiek zrodzony w warunkach dobrobytu nie zrozumia³by nigdy
bezuiyteczno¶ci poprzedniego ¿ycia. Po¿±danie bogactw
rozwija³oby siê w nim coraz bardziej i rodzi³oby siê za
ka¿dym razem z coraz wiêksz± ¿±dz± bogactw i coraz dalej
odsuwa³by siê od drogi ewolucji".


Cierpienia wewnêtrzne to nic innego, jak walka
wewnêtrzna ducha z ni¿szymi pow³okami. Walka ta wymaga sta³ej
pracy, bez której nie ma postêpu.


„Wiêc cierpienie i ból stwarza si³ê. Po
ka¿dym g³êbszym prze¿yciu otwieraj± siê nowe zdolno¶ci i
je¿eli prze¿ycie by³o dostatecznie g³êbokie - zdobycz
pozostaje trwa³±. Ka¿dy umys³owy i fizyczny cios,
dzia³aj±cy na duszê, który, ¿e tak powiem, wykrzesuje z niej
ogieñ i objawi jej si³y i znaczenie, stanowi karmê w pe³nym
tego s³owa znaczeniu.


My ca³y czas wytwarzamy karmê. Rozmawiamy z wami
–to karma; wys³uchujecie mnie - to karma; oddychamy - karma;
bawimy siê - karma. Wszystko, co czynimy umys³owo lub
fizycznie, jest karm± i ona pozostawia na nas swój ¶lad. Pewne
sprawy, które cz³owiek wykonuje, posiadaj± znaczenie tylko w
ca³o¶ci. Dzie³o w istocie samej sk³ada siê z tysi±ca
drobin. Kiedy stajemy na brzegu morza i ws³uchujemy siê w szum
rozpryskuj±cych siê fal, ka¿da z nich ma swoje brzmienie,
jednak dla naszego ucha nieuchwytne. Gdy jednak wszystkie te
drobne brzmienia po³±cz± siê w jeden potê¿ny szum -wtedy je
s³yszymy.


Je¿eli chcecie zrozumieæ i oceniæ istotny
charakter cz³owieka, nie patrzcie na jego wielkie dzie³a.
Ka¿dy g³upiec mo¿e raz w ¿yciu staæ siê bohaterem. -
Id¼cie tam, gdzie cz³owiek wykonuje najprostrz± robotê-tam
w³a¶nie znajdziecie wskazówki do poznania jego prawdziwego
charakteru. Wyj±tkowe wypadki wywy¿szaj± i najlichszego
czieczynê do pewnej wielko¶ci, ale w rzeczywisto¶ci ten tylko
cz³owiek jest wielki, którego charakter jest wielki i
niezmienny we wszystkich okoliczno¶ciach jego ¿ycia.


Karma ze swoim wp³ywem na nas pojawia siê jako
jedna z najpotê¿niejszych si³, z któr± cz³owiek musi siê
zmierzyæ. Cz³owiek przedstawia, ¿e tak powiem, centrum
przyci±gaj±ce do siebie wszystkie si³y wszech¶wiata. One
wszystkie sp³ywaj± na niego, a on odsy³a je dalej w jednym
wielkim strumieniu. Takie centrum stanowi „wielki
cz³owiek". On te¿ poci±ga za sob± ¶wiat. Dobro i z³o,
troska i rado¶æ - wszystko pod±¿a i przytula siê do niego i
wytwarza potê¿ny pr±d, który ma si³ê wci±gania
wszystkiego, jak równie¿ si³ê wyrzucania energii".


Niezbêdnym warunkiem doskonalenia siê jest
umiejêtno¶æ kontroli w³asnych czynów, w³asnych my¶li i
uczuæ – kontroli wolnej od wszelkiej tendencyjno¶ci i
uprzedzenia, i od wszelkiej namiêtno¶ci. Je¿eli praca
przygotowawcza jest dobrze wykonana, da ka¿demu rezultat, a
je¿eli takiego rezultatu nie dostrzegamy - pomimo ¿e nam siê
wydaje, ¿e gorliwie pracowali¶my nad sob± - to jest dowodem,
¿e pope³nili¶my lub pope³niamy stale b³±d albo nie
wykonali¶my tego, czego wymaga od nas przeznaczenie. W ka¿dym
razie gruntowna i sumienna samoanaliza wska¿e te braki i sposoby
naprawy, a wtedy cel zostanie osi±gniêty.


„Wszystko to warunkuje siê karm±, sta³±
prac±. Nikt nie mo¿e otrzymaæ niczego, je¿eli sobie na to nie
zas³u¿y³. To jest wieczne prawo! Jeste¶my czasami sk³onni do
my¶lenia, ¿e sprawa przedstawia siê inaczej, ale w
ostateczno¶ci upewniamy siê, ¿e to tak siê w³a¶nie
przedstawia. Cz³owiek mo¿e ca³e ¿ycie walczyæ i zdobywaæ
bogactwa, mo¿e oszukiwaæ tysi±ce ludzi, ale w koñcu przekona
siê, ¿e nie zas³u¿y³ sobie na bogactwo, a wtedy ¿ycie staje
siê ciê¿arem. Mo¿emy gromadziæ rzeczy dla naszej fizycznej
przyjemno¶ci, lecz jedynie to do nas nale¿y, na co¶my
zas³u¿yli.1 g³upiec mo¿e kupiæ wszystkie ksi±¿ki ¶wiata i
oñe bêd± stanowiæ jego bibliotekê, ale przeczytaæ mo¿e on
tylko to, na co go staæ, na co pozwala mu jego karma.


Karma nasza zakre¶la, czego jeste¶my godni i co
mo¿emy sobie przyswoiæ. Jednak jeste¶my odpowiedzialni za to,
czym jeste¶my, a mamy w sobie si³ê, by staæ siê takimi,
jakimi by¶my chcieli byæ. Je¿eli dzisiaj jeste¶my rezultatem
poprzednich czynów, to wynika z tego oczywi¶cie, ¿e nasze
przysz³e oblicze mo¿e byæ stworzone przez nasze obecne czyny,
a wiêc powinni¶my wiedzieæ, jak post±piæ w ró¿nych
okoliczno¶ciach ¿ycia. Zapytacie siê, dlaczego uczyæ siê
pracy. Kaidy cz³owiek pracuje w tym lub innym kierunku. Zdarza
siê jednak czêsto, ¿e daremnie marnuje si³y.


O Karmie jodze powiada Bhagawad-gita, ¿e
w³a¶nie joga podaje istotny kierunek wype³niania pracy, a
tylko rozumn± prac± mo¿na osi±gn±æ rezultaty. Nie
zapominajcie, ¿e ka¿da praca ma pobudziæ te si³y, które ju¿
istniej± w umy¶le dla obudzenia duszy. Si³y owe s± ukryte w
ka¿dym cz³owieku, jak ukryte w nim jest poznanie...".


Nie ma systemu prowadz±cego do osi±gniêæ
okultystycznych ca³kowicie dostosowanych dla ka¿dej jednostki.
Ka¿dy musi wybieraæ dla siebie to, co mu odpowiada, co mu
podpowiada sumienie. Pamiêtaæ przy tym powinien, ¿e ¿aden
wysiiek nie ginie bezp³odnie, nie obraca siê w nico¶æ, lecz
¿yje dalej. ¦mieræ nie niweczy zu¿ytej na pracê energii,
gdy¿ przetwarza siê ona stale w nowe warto¶ci. Podobnie jak
rolnik, który zbiera ¿niwa z ozimin, zasianych w roku
ubieg³ym, i który sieje na nowo, by siê w nastêpnym roku
doczekaæ nowego plonu - tak równie¿ dusza zbiera plon
zuczynków ¿ywota ubieg³ego, a jednocze¶nie rzuca nowy posiew,
by siê plonu doczekaæ w nastêpnym wcieleniu.


„Ka¿dy jest twórc± swego losu. Dzia³anie
karmy to wieczny motor, który utrzymuje w ruchu wieczysty
ko³owrót ¿ycia z jego cierpieniami i rado¶ciami, to prawdziwe
perpetuum mobile. Zgon, pozorna zag³ada to zrzucenie pow³oki,
to rodzaj „lenienia siê". Nie ma utraty ¿ycia, nie ma
unicestwienia.


Dusza jest niewolnic± karmy, a jednocze¶nie jej
dzier¿ycielk±. Nie wyzwoli siê jednak samymi uczynkami, gdy¿
czyn niechybnie poci±ga za sob± nagrodê lub karê, a te
stanowi± znowu dalsze ogniwa w iañcuchu rozwojowym. Wyzwolenie
mo¿e jedynie nast±piæ na skutek pe³nej wiedzy, bo
„wiedza" (widja, wiweka) stoi poza prawem karmy i jest
spraw± ducha. By jednak tak± wiedzê osi±gn±æ, nie
wystarcz± naukowe wywody. Potrzeba na to d³ugiego treningu, tak
zewnêtrznego, jak i wewnêtrznego, który by stopniowo wyzwala³
spod panowania przyrody i karmy, usuwaj±c równocze¶nie
przyczyny niewiedzy".


Zrozumienie prawa karmy nie jest rzecz± prost±.
W rozwa¿aniach nie wystarcza równie¿ logika, bardziej
natomiast potaebna jest intuicja (wp³yw rozumu duchowego).
Pozornym zaprzeczeniem prawa karmy by³aby na przyk³ad wizja
przy sz³o¶ci, podana przez jasnowidza. Przepowiedziana
przysz³o¶æ nak³ada³aby jak gdyby pêta na nasz± woln±
wolê w sensie zbierania zas³ug z w³asnej woli i kroczenia do
prawdy w³asn± drog±. W pewnym sensie te¿ tak jest i dlatego
jasnowidz unika wtajemniczania poszczególnych jednostek w ich
przysz³e losy, szczególnie w wypadkach, gdy ¶wiadomo¶æ tych
losów mog³a by przyhamowaæ lub z³amaæ ich wolê.


Podany przyk³ad nie zaprzecza jednak prawu przyczyny i skutku, a przecie¿ to
prawo jest podstaw± dzia³ania karmy. Poza tym w rozumowaniach naszych kierujemy
siê czêsto zdolno¶ci± imaginacji, która nas mniej lub bardziej odchyla od praw
przyrody. Musimy pamiêtaæ, ¿e to my zmieniamy pogl±dy, ale prawda nie zmienia
siê z tego powodu. Karmê mo¿emy równie¿ traktowaæ jako pewn± fomê opieki opatrzno¶ci
nad cz³owiekiem, który wprawdzie posiada woln± wolê, ale jest ona jednak w pewnych
granicach sterowana przez opatrzno¶æ. Ta wzglêdno¶æ woG u cz³owieka wystêpuje
chocia¿- by w ró¿norodno¶ci reagowania rozumu i uczuæ, logiki i intuicji, które
czêsto s± sobie przeciwne.


Czêsto przyjmujemy ten sam fakt w sposób
rozmaity, z ró¿nymi odczuciami. Wtedy mówimy o nieczystym
sumieniu, u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e nasze „ja" nie zgadza
siê z rozumem.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • strefamiszcza.htw.pl
  • Copyright (c) 2009 TrochÄ™ ciekawostek – na weekend (czego to ludzie nie wymyÅ›lÄ… ... | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.